Relacja: Liga Polska - Ekstraklasa , sezon 2010/11
Kolejka: 14 - Data: 20.11.2010 Godzina: 17:00 | ||
Lech Poznań - Polonia Bytom 1 - 0 | ||
Strzelcy: 1:0 Artjoms Rudnevs (6') | ||
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Sławomir Peszko (66. Jacek Kiełb), Siergiej Kriwiec, Semir Stilić (75. Ivan Djurdjević), Dimitrije Injac, Jakub Wilk (54. Mateusz Możdżeń) - Artjoms Rudnevs | ||
Polonia Bytom: Szymon Gąsiński - Peter Hricko, Michal Hanek, Mateusz Żytko, Błażej Telichowski - Marcin Radzewicz, Szymon Sawala, Łukasz Tymiński, David Kobylik, Dariusz Jarecki (67. Blazej Vascak) - Mariusz Ujek (90. Grzegorz Podstawek) | ||
Sędziowali: | Daniel Stefański | |
Widzów: | 21883 | |
Żółte kartki: | Artjoms Rudnevs (Lech) oraz Szymon Sawala, Peter Hricko, Łukasz Tymiński (Polonia) | |
Czerwone kartki: |
- Lech Poznań pokonał Polonię Bytom 1-0 w meczu 14. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Zwycięskiego gola strzelił już w 6. minucie Artoms Rudnevs, który wykorzystał koszmarny błąd bramkarza rywali. Lech wydostał się ze strefy spadkowej, ale piłkarzy i tak pożegnały gwizdy. Zresztą jak najbardziej zasłużone.
Gdyby w 71. minucie kapitan Polonii Peter Hricko uderzył ciut niżej... Obrońca gości strzelił z ponad 30 metrów - piłka przeleciała nad wyciągniętym jak struna Kotorowskim i trafiła w poprzeczkę. Albo gdyby 12 minut gościom też dopisało więcej szczęścia... Wtedy na strzał z dalszej odległości zdecydował się Szymon Sawala - piłka ostatecznie spadła kilka metrów przed bramką Lecha, tam dopadł do niej Grzegorz Wojtkowiak i... obił poprzeczkę swojej bramki!
Wtedy Polonia wróciłaby do Bytomia z jednym punktem, który był na pewno celem podopiecznych Jana Urbana. Goście przyjechali do Poznania tylko po to, by się bronić. A że zniechęcili też do normalnej gry rywali, to przy odrobinie szczęścia mogli swój plan zrealizować. Lech jednak wygrał 1-0, a sporą rolę w tym zwycięstwie odegrał bramkarz Polonii Szymon Gąsiński.
Decydująca akcja miała bowiem miejsce już w 6. minucie. Piłkarze Polonii popełnili wtedy dwa błędy. Pierwszy - obrońca Błażej Telichowski. Wygrał bowiem pojedynek główkowy ze Sławomirem Peszką, ale wybił piłkę prosto pod nogi Semira Stilicia. Bośniak zagrał na prawo do Peszki, ten wrzucił piłkę w pole bramkowe i wtedy nastąpił drugi błąd gości - znacznie poważniejszy w skutkach. Popełnił go bramkarz Gąsiński, który wypuścił z rąk dość prostą do złapania piłkę. Na to czekał najskuteczniejszy piłkarz Lecha w tym sezonie Artjoms Rudnevs i z bliska zdobył swoją siódmą bramkę.
Polonia ani myślała odważniej atakować. Pierwszy strzał goście oddali dopiero w 24. minucie - słaby i niecelny w wykonaniu Błażeja Telichowskiego. Później ten "wyczyn" powtórzył jeszcze Szymon Sawala i na tym właściwie można zamknąć ofensywne poczynania bytomian w pierwszej połowie.
Lech nie potrafił tego faktu wykorzystać. Aktywny był Rudnevs, który kilka razy strzelał minimalnie niecelnie, raz tej jego uderzenie zablokował odważnym wyjściem przed bramkę Gąsiński. Kibice mieli zapewne nadzieję, że po przerwie zobaczą bardziej aktywnych graczy gości oraz lepiej grającego Lecha. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Lech w drugiej połowie postawił na minimalizm - piłkarzy z Poznania zadowalało klepanie piłki w środkowej strefie boiska, a że Polonia wciąż nie nacierała, ponad 20 tysięcy kibiców zaczęło się irytować. Coraz częściej słychać było gwizdy i okrzyki, że w Lechu trzeba biegać, walczyć i się starać. Ciekawe, co by się stało, gdyby poznaniaków dwukrotnie nie uratowała poprzeczka?
Ale i Lech mógł rozstrzygnąć losy meczu drugą bramką i znów dzięki pomocy bramkarza Polonii. W 78. minucie po dośrodkowaniu Kriwca z rzutu wolnego bramkarz Polonii piąstkował bowiem piłkę... do tyłu. Kibice już widzieli futbolówkę w siatce, gdy z linii wybił ją Sawala.
Mecz zrobił się nerwowy, o dziwo - trener Urban nie dokonywał zmian. Musiał być zadowolony z gry swoich podopiecznych. Drugą roszadę przeprowadził na kilka sekund przed upływem 90. minuty - wtedy na boisku pojawił się Grzegorz Podstawek. To on miał jeszcze piłkę meczową w ostatniej akcji meczu - był chyba źle rozgrzany, bo niezbyt dobry strzał bez problemu wybronił Krzysztof Kotorowski. - Autor / Źródło: Andrzej Grupa INTERIA.PL
Fotorelacja:
Autor / Źródło: www.lechita.net |
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.