Relacja: Liga Polska - 1 liga , sezon 2010/11
Kolejka: 4 - Data: 20.08.2010 Godzina: 19:00 | ||
Piast Gliwice - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0 - 0 | ||
Strzelcy: | ||
Piast Gliwice: Szmatuła - Kaszowski, Klepczyński, Buryan, Szary , Biskup, Muszalik (65' Podgórski), Zganiacz, Smektała, Iwan (76’ Gamla), Chałbiński (61' Maciejak) | ||
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski: Wróbel - Stachurski, Skórnicki, Dybiec, Lasocki, Cieciura, J. Białek (86’ Mąka), Dziewulski, Persona, W. Białek, Kanarski (88’ Woropajew) | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | Lasocki (KSZO) | |
Czerwone kartki: |
- Piłkarze o meczu Piast-KSZO
Michał Wróbel: W pierwszej połowie największe zagrożenie stwarzaliśmy strzałami z dystansu. Ładnie uderzali m.in. Tomasz Persona, Jakub Cieciura, Krystian Kanarski czy Wojciech Białek, natomiast Piast bił głową w mur. Druga połowa wyglądała już inaczej, bo Piast jako gospodarz i faworyt meczu, chciał go wygrać, jednak popełniał takie same błędy jak i my. Dziś mieliśmy sporo szczęścia z tyłu, zabrakło go trochę z przodu, bo były okazje, by ten mecz wygrać. Co do rzekomego karnego, to piłka odbiła się od kolana a następnie trafiła naszego zawodnika w rękę. Nie było to zagranie celowe, jednak gospodarze bardzo naciskali na rzut karny. Co ciekawe, minutę później identyczna sytuacja miała miejsce w polu karnym Piasta, gdzie obyło się bez karnego i pretensji.
Marcin Dziewulski: Piast w pierwszej połowie w zasadzie nic nie pokazał. My zagraliśmy delikatnie, defensywnie, choć mieliśmy swoje sytuacje i momentami byliśmy naprawdę blisko zdobycia gola. W drugiej połowie obroniliśmy w sumie korzystny dla nas wynik.
Zagraliśmy dziś podobnie jak w meczu z Pogonią Szczecin, jednak w odróżnieniu od naszego pierwszego meczu wyjazdowego, dziś nam wyszło i wracamy z punktem.
Mikołaj Skórnicki: Cieszy to, że zagraliśmy na zero z tyłu. Pierwsza połowa była zdecydowanie lepsza od drugiej w naszym wykonaniu, a nawet mogliśmy się pokusić o prowadzenie. 0:0 i jeden punkt też nas jednak cieszy. Coraz lepiej nam ta gra wychodzi, nie popełniamy już głupich błędów. W końcówce meczu miała miejsce sytuacja, gdzie po stałym fragmencie gry, przy dwudziestu zawodnikach w polu karnym, gospodarze reklamowali zagranie ręką. Możliwe jest, że piłka faktycznie trafiła w rękę, jednak nie widziałem tej sytuacji dokładnie, ale jeśli każdy stoi od siebie o metr, to nie trudno o trafienie w rękę. Myślę, że sędzia podjął słuszną decyzję nie dyktując rzutu karnego w takiej sytuacji.
- Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/http://www.kszo.net.pl/
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.