Relacja: Liga Polska - 2 liga grupa zachodnia, sezon 2010/11
Kolejka: 3 - Data: 14.08.2010 Godzina: 17:00 | ||
Tur Turek - Raków Częstochowa 6 - 2 | ||
Strzelcy: 1:0 Mateusz Roszak (11'), 1:1 Mateusz Zachara (14'), 2:1 Mateusz Roszak (16'), 3:1 Grzegorz Kmiecik (37'), 4:1 Grzegorz Kmiecik (50'), 4:2 Piotr Mastalerz (62'), 5:2 Aílton (78'), 6:2 Artur Bednarczyk (81') | ||
Tur Turek: Michał Przybył – Ailton, Michał Steinke, David Topolski, Kamil Mitka – Tomasz Ostalczyk (63’ Mateusz Jóźwiak), Paweł Bednarczyk (82’ Paweł Łączny), Jamaica, Damian Sędziak – Mateusz Roszak (75’ Szymon Izydorczyk) – Grzegorz Kmiecik (68’ Piotr Wrzeszcz). | ||
Raków Częstochowa: Maciej Szramowiat (46’ Mateusz Kos) – Piotr Mastalerz, Arkadiusz Hyra (55' Patryk Nogal), Adrian Pluta, Paweł Kowalczyk – Paweł Nocuń, Sławomir Ogłaza, Łukasz Kmieć, Piotr Ceglarz (46' Łukasz Brondel, 64' Miłosz Kulawiak) – Mateusz Zachara, Maciej Gajos. | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | Łączny – Ogłaza. | |
Czerwone kartki: |
- Takiego meczu dawno nie oglądali kibice w Turku. Piłkarze Tura w fantastycznym stylu rozgromili Raków Częstochowa 6:2, odnosząc tym samym pierwsze zwycięstwo w sezonie 2010/11. Nasi zawodnicy zagrali bardzo skutecznie, wykorzystali większość ze stworzonych sytuacji i udowodnili, że porażki w dwóch pierwszych kolejkach były wypadkiem przy pracy.
Turkowianie od początku spotkania sprawiali lepsze wrażenie, często atakując bramkę rywala. Na prowadzenie wyszli w 11. minucie spotkania, gdy Artur Bednarczyk podał do Mateusza Roszaka, a ten ze spokojem minął Macieja Szramowiata i trafił do pustej bramki. Trzy minuty później było już 1:1, za sprawą skutecznego strzału Mateusza Zachary. Zapewne w tym momencie wielu kibiców Tura przypomniało sobie mecz z Miedzią Legnica, kiedy to nasi piłkarze również bardzo szybko objęli prowadzenie, po czym stracili trzy bramki i ostatecznie polegli. Ale nie tym razem. Po straconym golu podopieczni Tomasza Wichniarka ponownie ruszyli do ataku, co przyniosło skutek już w szesnastej minucie. Po błędzie bramkarza w dogodnej sytuacji znalazł się Grzegorz Kmiecik, który, zamiast strzelać, podał do Roszaka. Decyzja Kmiecika okazała się jak najbardziej słuszna, gdyż chwilę później sprowadzony z Olimpii Elbląg zawodnik strzelił swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.
Ale to był dopiero początek wyczynów Tura w sobotni wieczór. W 37. minucie fatalny błąd obrońcy Rakowa, który nie zdołał wybić piłki głową, wykorzystał Kmiecik, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i nie miał żadnych problemów z wykończeniem akcji. W przerwie trener Jerzy Brzęczek zdecydował się na zmianę bramkarza, który trzy razy dał się pokonać piłkarzom z Turku. Tyle tylko, że wprowadzony Mateusz Kos powtórzył jego „wyczyn”. Pierwszy raz musiał skapitulować już w 50. minucie, gdy po dośrodkowaniu Bednarczyka strzałem głową pokonał go Kmiecik. Dziesięć minut później Raków miał bardzo dobrą okazję do strzelenia drugiej bramki, ale strzał Łukasza Brondla fantastycznie obronił Michał Przybył, a po dobitce Łukasza Kmiecia piłka trafiła w słupek. W 62. minucie częstochowianie dopięli swego i za sprawą Piotra Mastalerza zmienili wynik spotkania na 4:2. Zmniejszenie rozmiarów porażki okazało się bardzo krótkotrwałe, bowiem w 78. minucie kolejnego gola strzelił Tur. Trafienie Ailtona z rzutu wolnego to bez wątpienia najładniejsza ze wszystkich ośmiu bramek, które padły w dzisiejszym spotkaniu – piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Trzy minuty później Piotr Wrzeszcz podawał do Mateusza Jóźwiaka, ten zagrał do Bednarczyka, a wychowanek naszego klubu bez zastanowienia huknął w stronę bramki i tym samym zdobył swojego pierwszego gola w drużynie seniorów.
Mecz z Rakowem był wyjątkowym spotkaniem dla kibiców Tura. Ostatnio w ligowym meczu nasi piłkarze zdobyli 6 goli... jesienią sezonu 2005/06, kiedy 6:2 pokonali Flotę w Świnoujściu. Natomiast, aby odnaleźć ostatni taki mecz w Turku, trzeba się cofnąć do rundy wiosennej sezonu 2002/03, kiedy to w przedostatniej kolejce rozgrywek pokonaliśmy Unię Tczew aż 7:0. Wymowny jest również fakt, że dzisiejszy dorobek strzelecki to więcej niż połowa bramek, zdobytych przez Tura w całej rundzie wiosennej poprzedniego sezonu (było ich 11)! Cieszy bardzo skuteczna gra całego zespołu – wykorzystaliśmy niemal wszystkie sytuacje bramkowe, jakie były w tym meczu. Może poza jedną, gdy David Topolski omal nie zaskoczył Kosa strzałem z rzutu wolnego... z własnej połowy boiska!
Dzisiaj jest się z czego cieszyć, bowiem piłkarze Tura jak najbardziej stanęli na wysokości zadania. Czy to spotkanie oznacza przełom w grze naszego zespołu? To już pokażą kolejne mecze, z Nielbą Wągrowiec i Polonią Słubice. Jeżeli nasi piłkarze zaprezentują się podobnie, to bez cienia wątpliwości będzie można stwierdzić, że Tur ma szansę namieszać w drugiej lidze. - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/http://www.mksturturek.pl/
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.