Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa północna, sezon 2010/11
Kolejka: 7 - Data: 18.09.2010 Godzina: 16:00 | ||
Sokół Pniewy - Zjednoczeni Trzemeszno 1 - 1 | ||
Strzelcy: 0:1 Michał Wiśniewski (7'), 1:1 Dominik Janyga (38') | ||
Sokół Pniewy: Haze Tomasz - Komsta Bartosz, Czerwiński Szymon, Matouszek Mariusz, zawodnik x* (46' Ganowski Oskar) - Skrzypek Adrian (60' Galas Radosław), Maćkowiak Ernest, Galas Krzysztof (kpt), Matouszek Maciej - Janyga Dominik (66' Stępień Mikołaj) - Czarnecki Piotr (72' Malinowski Arkadiusz) | ||
Zjednoczeni Trzemeszno: Płoszyński Szymon - Kachniarz Michał (kpt), Nowak Marcin, Majchrzak Krzysztof, Bartkowski Tobiasz, Konieczka Arkadiusz, Nadolny Konrad, Kuczyński Waldemar, Wiśniewski Michał, Chojnacki Krzysztof, Mikołajczak Marcin | ||
Sędziowali: | Paweł Barczyński | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Spotkanie, w którym każdy z zespołów mógł być uznawany za jego faworyta, od zdecydowanego ataku zaczął zespół gospodarzy, dzięki czemu wywalczył rzut rożny. Po dośrodkowaniu z tego stałego fragmentu gry i uderzeniu piłki przez jednego z zawodników Sokoła bramkarz gości zdołał ją wypiąstkować po za pole karne.
W 4 minucie niepilnowany w polu karnym Marcin Mikołajczak po otrzymaniu piłki od kolegi z drużyny miał szanse pokonać Tomasza Haze, ale jego uderzenie było zbyt słabe, aby sprawić jakiekolwiek kłopoty bramkarzowi miejscowej drużyny. 120 sekund później Piotr Czarnecki po niedokładnym zagraniu piłki do niego przez Mariusza Matouszka zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego, a Szymon Płoszyński mimo prawidłowej reakcji wypuścił ją z rąk, umożliwiając tym samym oddanie strzału Adrianowi Skrzypkowi. Strzał Skrzypka jednak bramkarz Zjednoczonych zdołał obronić, naprawiając tym samym swój wcześniejszy błąd.
W 7 minucie dezorganizację w formacji defensywnej pniewskiego zespołu wykorzystał Michał Wiśniewski i wyprowadził zespół z Trzemeszna na prowadzenie w tym meczu. Po chwili mogło być już 2 : 0 dla gości, lecz tym razem błąd kolegów z obrony zdołał naprawić Haze uprzedzając Arkadiusza Konieczkę. W 15 minucie po raz kolejny w roli głównej wystąpił bramkarz Sokoła broniąc nogami strzał Wiśniewskiego. Wszystko zaczęło się od tego, że obrońcy skupili się na kryciu piłkarzy znajdujących się przy piłce, a zawodnicy pozostałych formacji pozwolili wbiec przed pole karne Wiśniewskiemu, do którego została zagrana piłka.
W 24 minucie goście chcieli rozegrać akcję w identyczny sposób, jak dziewięć minut wcześniej, lecz tym razem nie przyniosło to im wymiernych korzyści. Po półgodzinie gry Czarnecki mógł doprowadzić do wyrównania. Piłkę zagraną na pole karne przyjął górną częścią stopy i będąc jednocześnie pilnowanym w polu karnym zdołał obrócić się z nią w stronę bramki oraz oddać strzał, ale piłkę z linii bramkowej wybił Płoszyński. Warto dodać, że piłka przed tym uderzeniem ani razu nie dotknęła podłoża boiska.
W 36 minucie po dośrodkowaniu przez Macieja Matouszka piłki z bocznego sektora boiska na pole karne, Czarnecki uderzył piłkę głową obok bramki. „Przebudzenie” miejscowej drużyny na bramkę w 38 minucie spotkania zamienił Dominik Janyga, który po podaniu od Krzysztofa Galasa w sytuacji sam na sam z bramkarzem umieścił płaskim strzałem piłkę w siatce. Dwie minuty później zespół mógł pójść za ciosem i wyjść na prowadzenie w meczu. Janyga podał piłkę do Ernesta Maćkowiaka, a pomocnik Sokoła źle ją kopnął, ta dotarła jednak do nieco zaskoczonego Skrzypka, który uderzył ją mocno, lecz na wprost do bramkarza, dzięki czemu Płoszyński zdołał ją odbić i nie dopuścił do utraty bramki.
Po pierwszej remisowej połowie obydwa zespoły liczyły na zmianę rezultatu na swoją korzyść.
Od początku drugiej części gry piłkarze Sokoła przeważali, a goście odpowiadali groźnymi atakami. W 56 minucie Janyga uderzał sprzed pola karnego, a bramkarz „wypluł” piłkę, lecz nie było nikogo w polu karnym, kto by umieścił piłkę w bramce. W kolejnej akcji Płoszyński zdołał wybić piłkę za bramkę ratując się przed przelobowaniem po uderzeniu jednego z pniewskich zawodników. Nie minęło zbyt wiele czasu, a po lekkim zamieszaniu w polu karnym Maciej Matouszek stanął przed szansą umieszczenia bramki w siatce. Niestety dla niego bramkarz Zjednoczonych był czujny w tej sytuacji. W 61 minucie piłka po uderzeniu głową Szymona Czerwińskiego odbiła się od wewnętrznej części słupka, a próba poprawki tego samego zawodnika zakończyła się jedynie rzutem rożnym, po wcześniejszej interwencji bramkarza.
Dwadzieścia minut później to goście mogli wyjść na prowadzenie. Przy biernej postawie obrony Krzysztof Chojnacki znalazł się w znakomitej sytuacji w polu karnym, lecz uderzył niecelnie.
Spotkanie zakończyło się, więc sprawiedliwym remisem, który zapewne nie satysfakcjonuje żadnej ze stron, a zwłaszcza zespołu Sokoła Pniewy. Okazja do zdobycia kolejnych punktów czeka pniewski zespół w Damasławku. - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/http://sokolpniewy.futbolowo.pl/
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.