Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2011/12
Kolejka: 4 - Data: 24.08.2011 Godzina: 17:00 | ||
Korona Piaski - Kasztelania Brudzew 6 - 0 | ||
Strzelcy: | ||
Korona Piaski: | ||
Kasztelania Brudzew: | ||
Sędziowali: | Łukasz Orszulak | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Długo wyczekiwane zwycięstwo
W ramach czwartej serii spotkań na stadion przy ul. Dworcowej zawitała ekipa Kasztelani Brudzew. Do gości w razie niepowodzenia nie można było mieć pretensji, bo raz, że grali na wyjeździe, a dwa, wobec beniaminka oczekiwania są takie, aby zachować ligowy byt. Z kolei Korona potrzebowała punktów jak kania dżdżu.
Pierwsze dwadzieścia minut było piorunujące w wykonaniu miejscowych piłkarzy. W 13. min dośrodkowanie Roberta Przewoźnego na bramkę zamienił Michalski. Kilkadziesiąt sekund później także strzałem głową golkipera gości pokonał Jakub Pujanek. Ten sam zawodnik w 19. min strzałem z półobrotu podwyższył na 3:0. Trzeba jednak dodać, że Korona w pierwszej odsłonie wcale nie miała miażdżącej przewagi, jak wskazywałby wynik. Po prostu tego dnia zagrała zabójczo skutecznie. W ekipie przyjezdnych wyróżniał się Dominic Okanu. To gracz nietuzinkowy, który jako nastolatek występował w pierwszej lidze greckiej. Ma za sobą m.in. kilkudziesięciominutowy epizod na stadionie Olimpiakosu Pireus. Czarnoskóry napastnik sprawiał wiele problemów piaskowskiej defensywie, jednak brakowało mu wsparcia ze strony kolegów. Tuż przed przerwą był bardzo bliski wpisania się na listę strzelców, ale piłkę z linii bramkowej zdołał wybić Michalski.
Druga połowa była popisem Łukasza Fabicha, który z zimną krwią wykorzystywał potknięcia rywala. W 50. min doszło do kuriozalnej sytuacji. Bramkarz Kasztelani wyprowadzając futbolówkę podał ją wprost pod nogi Fabicha, który nie mógł zmarnować takiej okazji. Pięć minut później ten sam piłkarz popisał się kolejnym trafieniem, skutecznie zamykając akcję. To nie koniec. W 70. min głową dobił strzał Przewoźnego, kompletując tym samym klasycznego hat-tricka. Miejscowi mogli wygrać jeszcze wyżej, ale końcowy rezultat i tak robił wrażenie. – Na pewno trzeba przyznać, że mecz doskonale się dla nas ułożył. Nie można było sobie wymarzyć lepszego początku. Najbardziej cieszy skuteczność, bowiem taki wynik rzadko się zdarza. Uważam, że zespół z Brudzewa jeszcze nie jednemu rywalowi odbierze punkty – mówił po spotkaniu trener Korony.
Dziwna przemiana
Wysokie zwycięstwo miało impulsem przed kolejnymi meczami. Niestety tylko w teorii. W rzeczywistości stało się wręcz odwrotnie. Trudno wytłumaczyć dlaczego po jedynym zwycięstwie piłkarze Korony stali się tak pewni siebie. Zdaniem szkoleniowca zbyt pewni. –Myśleliśmy, że będzie łatwo i przyjemnie, a końcowy wynik pokazuje, że Słupca była po prostu lepsza. Po środowym meczu uwierzyliśmy już chyba, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem, a jak się okazuje jesteśmy tylko średniakiem – oświadczył wyraźnie zdegustowany opiekun piaskowian.
Pierwsze czterdzieści pięć minut pojedynku miedzy SKP a Koroną było wyrównanym widowiskiem. Okazji bramkowych nie było zbyt wiele. Jednak po pół godzinie gry przyjezdni mogli wyjść na prowadzenie. – W tej sytuacji świetnym podaniem popisał się Damian Naskręt, Łukasz (dop.red. Fabich) wychodził praktycznie sam na sam, jednak za długo czekał i obrońca wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo – relacjonował trener Michalski. Tuż przed zmianą stron przyjezdni dostali bramkę „do szatni”. Bohaterem tej akcji został Michał Walerczyk, który skuteczną główką sfinalizował dośrodkowanie z rzutu wolnego. Gości dobił gol na 2:0. Skuteczny cios zadał Mariusz Szymański. To była 57. min. Po tej bramce przyjezdni pogodzili się z porażką. Na siedem minut przed końcem zespół SKP postawił kropkę nad „i”. Po prostopadłym zagraniu Tomasza Kubiaka drugi raz piłkę w siatce umieścił Szymański. – To był dla nas kolejny trudny mecz. W pierwszej połowie przeciwnik postawił ciężkie warunki. Przeważał w środku pola. Dopóki Korona miała dobry wynik, to wyglądała całkiem nieźle. My chcemy powrócić do tego, co graliśmy w końcówce poprzedniego sezonu, jednak na razie nam to nie wychodzi – powiedział po spotkaniu opiekun SKP Robert Sarnowski.
źródło: redaktor sportowy Łukasz Eisop - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/redaktor sportowy Łukasz Eisop
Fotorelacja:
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.