Relacja: Liga Kujawsko-Pomorsko-Wielkopolska - 3 liga , sezon 2011/12
Kolejka: 19 - Data: 31.03.2012 Godzina: 16:00 | ||
Unia Swarzędz - Sokół Kleczew 1 - 0 | ||
Strzelcy: | ||
Unia Swarzędz: | ||
Sokół Kleczew: | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Unia Swarzędz - Sokół Kleczew 1:0
1. min. Goście szybko przechodzą do „konkretów”. Zawodnik z numerem 9 na koszulce, Oczkowski, uderza z dystansu na bramkę Suwiczaka. Piłka o centymetry mija prawy słupek. Kilkanaście sekund później rywale trafiają w światło bramki Unii i „Suwi” musi interweniować.
5. min. Ludwiczak urywa się pilnującemu go Pingotowi i wychodzi na wolne pole, przed sobą ma tylko golkipera Sokoła, Szczepankiewicza. Pingot ratuje siebie i drużynę faulem taktycznym. To musi być kartka.
16. min. Gospodarze przeżywają dramatyczne chwile. Sokół zamyka Unię na własnej połowie. Wszelkie próby wyjścia z piłką spełzają na niczym. Swarzędzcy obrońcy, naciskani przez napastników z Kleczewa, w pośpiechy starają się wybić piłkę, która przez bardzo długi czas wraca pod nogi rywala.
20. min. Za linią boczną rozgrzewać zaczyna się Molewski. Trener Ostrowski decyduje się coś pozmieniać, czy ktoś nabawił się kontuzji?! Chwilę później okazuje się, że urazu doznał debiutujący w barwach Unii, Świergiel.
35. min. Jedna z ładniejszych akcji swarzędzan! Na lewej stronie boiska wprowadzony przed kwadransem Molewski w dziecinny sposób ogrywa aż trzech defensorów Sokoła! Uwalnia się spod ich opieki i decyduje się dośrodkować w pole karne. Posyła „płaskie” podanie wzdłuż piątego metra. Niestety niebyło nikogo, kto mógłby zakończyć popisową akcję Molewskiego. Trener gospodarzy głośno chwali drużynę za przeprowadzoną akcję.
43. min. Jeden z nielicznych stałych fragmentów gry po stronie Unii – rzut rożny. Lewy narożnik czyli do piłki podchodzi Lebioda. Wszyscy spodziewali się dalekiego dośrodkowanie w pole karne tym czasem „Lebi” podaje krótko do partnera, ten szybko mu oddaje futbolówkę, po czym „Lebi” strzela na bramkę gości. Po drodze piłka trafia w nogi jednego z obrońców Sokoła i rykoszetem pewnie zmierza pod porzeczkę bramki Szczepankiewicza! Golkiper wicelidera III ligi zdołał jednak sparować piłkę na kolejny rzut rożny.
44. min. Kolejny rzut rożny wykonany jest już „konwencjonalnie”. Goście zbierają piłkę i wychodzą z szybką kontrą, która kończy się w polu karnym Unii. Celne uderzenie i Suwiczak ponownie musi interweniować. Sędzia główny doliczył 1 min. do regulaminowego czasu gry.
W przerwie meczu żaden z trenerów nie decyduje się na zmiany. Niebo w Swarzędzu zaciąga się ciemnymi chmurami.
46. min. Piłkarze z Kleczewa, jak to miało miejsce na początku pierwszej połowy, z „pompą” rozpoczynają grę. Na lewej stronie boiska szarżuje Kopaniarz z Dębowskim, krótka „klepka” i linia obronna Swarzędza zdemontowana! Suwiczak musi interweniować nogami. To była kapitalna akcja, która powinna skończyć się golem.
50. min. „9” Kleczewa, Oczkowski trafia w boczną siatkę bramki Suwiczaka. Znów robi się gorąco.
52. min. Goście wykonują rzut rożny z prawej strony boiska. O dziwo egzekutor zamiast dośrodkowania, decyduje się na bezpośredni strzał, albo mu dośrodkowanie po prostu nie wyszło… Nie mniej jednak Suwiczak zmuszony został wybić piłkę rękami.
65. min. Akcja całego meczu. Powracający do składu Unii, Antczak, cudownym zagraniem z głębi pola „uruchamia” Lebiodę, który, co tylko sił w nogach pędzi na bramkę Szczepankiewicza. Dwaj obrońcy Sokoła nie są w stanie go dogonić! „Lebi” jest w sytuacji „sam na sam”!!! Będzie gol!!! Lebioda uderza, ale w nogi golkipera gości!!! Futbolówka wychodzi lekko na lewy bok! Za akcją podążał jednak Ludwiczak i to on teraz staje przed szansą zdobycia gola! Cała ławka rezerwowa swarzędzan zrywa się z nóg, trener Ostrowski niemal wbiega na boisko, a „Ludwik” w tym czasie spokojnie posyła piłkę do siatki Sokoła Kleczew!!! 1:0!!! Niebywały obrót spraw!
75. min. Okres przewagi swarzędzkiej Unii. Gospodarze chwycili wiatr w żagle. Gra zaczęła wreszcie się układać, podania są już celne, odbiór piłki skuteczny. Ludwiczak ma swoją drugą okazję do zdobycia gola w tym meczu. Jednak, podobnie jak Lebioda kilka minut wcześniej, w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Szczepankiewicza. „Ludwik” nie trafił w bramkę.
77. min. Kolejna kontra gospodarzy. Lebioda ponownie ucieka defensorom Sokoła Kleczew. Bramkarz gości wychodzi nieco z bramki. „Lebi” to zauważa i postanawia lobować bramkarza! Niestety ta sztuka mu się nie powiodła. Piłka zboczyła z kursu o dwa, trzy metry. Trener Ostrowski skarcił swego podopiecznego za tę decyzję. „Lebi, pociągnij to do końca!” – krzyczał zza linii autowej.
90+4 min. Sokół dramatycznie szukał szans na choćby jeden punkt. W doliczonym czasie gry, tę szansę piłkarze bossa Ostańskiego znaleźli, ale ponownie kapitalnie w bramce zachował się Suwiczak, broniąc uderzenie całym ciałem!
Po długich pięciu doliczonych minutach, sędzia kończy grę! Unia odnosi sensacyjne zwycięstwo z wiceliderem III ligi, Sokołem Kleczew.
Wypowiedzi pomeczowe:
Jakub Ostrowski – trener Unii Swarzędz
Jesteście zupełnie nieprzewidywalni. Remisujecie z Unią Janikowo, która targana jest problemami finansowymi i kadrowymi, która po sezonie spada z ligi, odpadacie z Pucharu Polski z IV-ligowcem, a dziś ogrywacie wicelidera III ligi.
Ta nieobliczalność zmienia się w obliczalność. Zespół przygotowany jest do tego, aby rozgrywać już znacznie mniej tych słabszych meczy. Z Janikowem, gdyby w pierwszej połowie ułożyłoby się nam wszystko tak, jak chcieliśmy, to zapewne także byśmy wygrali. W dzisiejszym spotkaniu udało się odnieść zwycięstwo, co bardzo cieszy zważywszy na fakt, że w trakcie meczu trzeba było dokonać korekt w ustawieniu ze względu na kontuzje. Czapki z głów przed chłopakami za to, że wykonali wszystkie przed meczowe założenia taktyczne.
Jak dziś należą się Wam wielkie słowa uznania, to za mecz pucharowy należy się Wam nagana.
Spotkanie pucharowe do pierwszej połowy toczyło się zgodnie z naszymi założeniami. Po zmianie stron, przy naszych dwóch, trzech doskonałych okazjach bramkowych, powinniśmy byli przechylić już ostatecznie szale naszego zwycięstwa. Stało się jednak inaczej. Po dwóch stałych fragmentach gry straciliśmy bramki i doszło do karnych, które lepiej wykonywali gospodarze i to oni przeszli do kolejnej rundy.
A czy to nie jest tak, że zostawiając w obwodzie Lebiodę i Ludwiczaka naraziliśmy się na taki obrót spraw.
Tak, to było świadome posunięcie z mojej strony i nie będę tego ukrywał. Są mecze ważne i ważniejsze. Mecz pucharowy z IV ligową drużyną był także okazją do sprawdzenia tych piłkarzy, którzy w lidze grają mniej. Rezerw nie mamy, a tych chłopaków muszę gdzieś sprawdzać, no to gdzie, jeśli nie właśnie w takim meczu? Trening to za mało, potrzebny jest rytm meczowy.
OK. jest to jakieś wytłumaczenie. Wracając do dzisiejszego meczu. W pierwszej połowie próby wyjścia z piłką, z własnej połowy, wyglądały dramatycznie. Każde niemal podanie lądowało na nodze przeciwnika.
Piłka wracała do przeciwnika, ale ja cenię chłopaków za to, że oni nie mają obaw przed tym, aby grać to, co sobie zakładamy. Cenię ich za to, że pomimo iż im to na razie nie wychodzi, starają się dalej. Ten kto nic nie robi, nie popełnia błędów. Jeśli nie popełniam błędów, to albo nie ma mnie w grze, albo gram na tyle dobrze, że potrafię je wyeliminować. Chłopacy cały czas próbują grać, rozwijać tę grę, podnosić jej jakość, a to że czasem nam nie wychodzi, mam tego pełną świadomość. Poprawa nie nastąpi z dnia na dzień. Mamy pomysł i staramy się go realizować.
Lebi zostanie skarcony przez bossa za tę nieudaną próbę lobowania bramkarza, gdzie mógł nieco jeszcze pociągnąć kilka metrów z piłką.
Nie chciałbym, abyśmy szukali w tym meczu czegoś, co było nie dobre, bo to nie tędy droga. Wygraliśmy mecz, to rozmawiajmy o tym, co było fajne.
Ten wynik zupełnie nie pasuje do Waszych statystyk, które mówią, że na własnym boisku prezentujecie się znacznie słabiej, a tu proszę.
Pierwszym naszył założeniem, przed rozpoczęciem rundy wiosennej, było takie, aby właśnie poprawić postawę na własnym stadionie, poprawić grę w defensywie. To już częściowo się udało, gramy lepiej z tyłu, tracimy zdecydowanie mniej bramek.
Ustawienie Suwiczaka, jako bramkarza nr 1 okazuje się być trafną decyzją, bowiem dzisiaj kilkukrotnie ratował Wam skórę.
Obaj bramkarze są dobrze przygotowani do sezonu. Nie miałem w tym przypadku większej obawy przed wyborem któregokolwiek z nich. Do kadry szkoleniowej dołączył Radek Hołubiec, który pomaga chłopakom w specjalistycznym przygotowaniu do gry.
Przez najbliższy miesiąc o punkty rywalizować będziecie w meczach wyjazdowych, a więc można domniemywać, że tych oczek powinno przybywać na Waszym koncie.
Jak sam mówisz, statystyki są dla nas łaskawsze jeśli chodzi o rywalizację wyjazdową. I tak faktycznie jest. Gramy dość poprawnie na wyjeździe zważywszy na fakt, że tych spotkań przegraliśmy mało. Pewne założenia meczowe jest nam jednak łatwiej zrealizować właśnie w meczach wyjazdowych. W Swarzędzu bowiem jesteśmy zobligowani do tego, aby w cudzysłowie mówiąc ciągnąć ten wózek do przodu non stop, grać tak, aby wygrać.
Wracając za miesiąc na własny stadion trzeba się będzie przypomnieć kibicom z takiej samej strony, jak dziś.
Mamy miesiąc czasu, aby się do tego przygotować.
A więc życzę Tobie tego abyście się tak dobrze przygotowali, by zagrać przynajmniej tak dobrze, jak dziś.
Dzięki.
Andrzej Ostański – trener Sokoła Kleczew
Przed tygodniem straciliście punkty w Rypinie z Lechem, dziś uciekają Wam kolejne punkty w konfrontacji z Unią, czy to znaczy, że największą sensację III ligi dopadło wiosenne przesilenie?
Ciężko powiedzieć. Mam spore problemy w stwarzaniu sobie sytuacji podbramkowych, co zresztą było dziś widoczne na boisku. Prowadzimy grę, lepiej operujemy piłką, dominujemy, a absolutnie nie przekłada się to na zdobycz bramkową. Gdybyśmy na początku drugiej połowy wykorzystali tę kapitalną okazję, jaka nadarzyła się do zdobycia gola, to prawdopodobnie byśmy dzisiaj ten mecz wygrali, ale skończyło się inaczej. Taka jest piłka.
Czy zatem zespół swarzędzkiej Unii w czymś Pana zaskoczył?
Nie. Unia gra dość przewidywalnie, solidnie w defensywie i to w zasadzie wszystko. Sytuacji bramkowych nie mieliście, poza oczywiście tą, po której straciliśmy bramkę. O sytuacji, którą miał Damian, nie mówimy, bo to wynik naszych błędów, podjętego ryzyka. Oceniając ten mecz, można powiedzieć, że do tego momentu było nieźle. Nie ma niezasłużonych zwycięstw, wygrywa ten, kto zdobędzie więcej bramek.
Ponad rok temu objął Pan mało znaną drużynę z IV ligi, z którą z hukiem awansował Pan do ligi III, a w niej jesteście rewelacją. Dlaczego takiego sukcesu nie udało się Panu zrobić w Swarzędzu?
Sądzę, że główny powód leży w cierpliwości, której pewnym osobom zabrakło. Nie chcę być źle odebrany, ale Unia w mojej ocenie, przez ten czas nie poczyniła żadnego progresu. Po raz kolejny, jak wiem, odpadliście z rozgrywek Pucharu Polski chociażby, także uważam, że zwyczajnie zabrakło czasu i przede wszystkim trzeźwego spojrzenia pewnych osób. Swoją drogą należy pamiętać o tym, że Unia miała pecha rywalizować wówczas ze znacznie silniejszymi drużynami, aniżeli ma to miejsce obecnie. Wtedy było trudniej o sukces, mimo iż kadrowo ten zespół był silniejszy od obecnego. Powracając do pańskiego pytania, czy Sokół ma zadyszkę, nie ma zadyszki, ale przestaliśmy łapać punkty na fali tej wielkiej niewiadomej, jaką byliśmy dla wszystkich zespołów. Każdy myślał o nas, że jaki to tam beniaminek, punkty czy tu czy tam, po meczu będzie można sobie dopisać. Do tego doszedł sukces w Pucharze Polski i wszystko to sprawiło, że ciągnęliśmy te sensacyjnie dobre wyniki. Mam nadzieję, że nadal będziemy je ciągnąć, już od następnego meczu. Szkoda tej straty, zważywszy na fakt, że Górnik Konin urwał punkty Lechowi. Niestety sami nie potrafiliśmy wykorzystać nadarzającej się szansy.
No właśnie, o co Wy tak naprawdę gracie, bo odległość do wyżej wspomnianego Lecha jest raczej znacząca?
Przystąpiliśmy do rozgrywek z celem zajęcia miejsc od 1 do 8. Początek sezonu przerósł nasze oczekiwania, wszystkich, łącznie z zarządem, moim. Skoro jesienią tak nam się powiodło, to chcieliśmy powalczyć o fotel lidera. Okazało się jednak, że mecze wyjazdowe nam nie leżą. Coś niedobrego dzieje się w głowach moich zawodników, wdziera się jakaś obawa, bojaźliwość, nie wiem… Gramy słabiej na wyjazdach i to jest nasz problem, gdyby nie to, prawdopodobnie bylibyśmy dzisiaj liderem. Naszym celem numer jeden, to zdobyć w jakimś meczu wyjazdowym komplet punktów, co mam nadzieje pozwoli wrócić nam na właściwe tory.
Dziękując za rozmowę, szczerze życzę Panu udanej walki o Mistrzostwo III Ligi.
Dziękuję i do zobaczenia. - Autor / Źródło: http://www.sksunia.pl
Fotorelacja:
Autor / Źródło: sksunia.pl |
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.