Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2012/13
Kolejka: 25 - Data: 11.05.2013 Godzina: 17:00 | ||
Victoria Września - LKS Gołuchów 4 - 3 | ||
Strzelcy: | ||
Victoria Września: | ||
LKS Gołuchów: | ||
Sędziowali: | Grzegorz Łakomicki | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Wrześnianie w sobotnie popołudnie pokonali na własnym boisku LKS Gołuchów, zespół dolnych rejonów tabeli IV ligi. Mecz miał trzy diametralnie różne fazy, a bramki padały w kilkudziesięciosekundowych odstępach.
O pierwszej połowie im mniej się napisze, tym lepiej dla Victorii. Piłkarze trenera Adama Topolskiego praktycznie nie zagrozili bramce rywali. Goście zaś stworzyli sobie trzy okazje do otwarcia wyniku. Najpierw kąśliwy strzał z dystansu z trudem parował Tobiasz Nowicki. Potem bramkarz Victorii został już minięty, ale napastnik z Gołuchowa fatalnie chybił. W końcu pomocną dłoń podał rywalom Bartosz Nowicki, faulując przeciwnika w polu karnym. W 41. min goście wykorzystali jedenastkę i na trybunach zapanowała konsternacja. Przecież mecz miał być łatwym spacerkiem po trzy punkty…
Do drugiej połowy przystąpiła inna Victoria. Wrzesiński szkoleniowiec wprowadził na boisko Jakuba Groszkowskiego, a przede wszystkim Davida Topolskiego i się zaczęło. Przez pół godziny nasi piłkarze zafundowali rywalom taką karuzelę, że ci sprawianie wrażenie mocno oszołomionych. Już w pierwszy akcjach ich golkiper Tomasz Szymkowiak dwukrotnie z najwyższym trudem przenosił piłkę nad poprzeczką. Wyrównujący gol padł w 58 min. Topolski zmienił kierunek piłki wstrzeliwanej z wolnego przez Macieja Lisieckiego. Nie minęła minuta a Victoria już prowadziła. Ostro dośrodkowywał spod chorągiewki Mateusz Goździaszek, Maciej Matuszak trącił futbolówkę, a Lisiecki z metra zapakował ją do pustej bramki. W 65. min gospodarze strzelili trzeciego gola. Na listę strzelców zapisał się ponownie Lisiecki. Pięć minut później wydawało się, że goście przyjęli nokautujący cios. Akcję rozpoczął i zakończył Groszkowski, a asystował raz jeszcze Matuszak.
Zadowoleni z wysokiego prowadzenia wrześnianie wrzucili na luz. I nikt nie miałby do nich pretensji, gdyby nie dwie minuty doliczonego czasu gry, kiedy stracili dwie bramki. Ostatnie sekundy były jeszcze emocjonujące, a tętno działaczom skakało jak oszalałe. Równo z ostatnim gwizdkiem dało się słyszeć tu i ówdzie głębokie westchnięcia ulgi.
- To mnie wkurza. Wkurza mnie taka niefrasobliwość piłkarzy. Uwierzyli, że już po meczu, że rywal już nie ugryzie i to mogło skończyć się stratą nie tylko dwóch goli, ale też dwóch punktów – zżymał się Adam Topolski. – Nie wstawiłem Davida od początku meczu, bo odczuwa jeszcze skutki kontuzji i chciałem oszczędzić go przed środowym finałem w Kleczewie. Gdy jednak mecz się nie układał, nie miałem już wyjścia.
źródło: http://wrzesnia.info.pl/ - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/http://wrzesnia.info.pl/
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.