Relacja: OZPN Kalisz - klasa okręgowa , sezon 2008/09
Kolejka: 22 - Data: 26.04.2009 Godzina: 16:00 | ||
Sokoły Droszew - KKS 1925 Kalisz 1 - 4 | ||
Strzelcy: 0:1 Arkadiusz Maciejewski (23'), 0:2 Grzegorz Klimkiewicz (47'), 0:3 Arkadiusz Maciejewski (60'), 1:3 Damian Grzeszczyk (79' karny), 1:4 Dariusz Pietrzak (84') | ||
Sokoły Droszew: | ||
KKS 1925 Kalisz: | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | 200 | |
Żółte kartki: | Konrad Bigdowski, Jacek Rosadziński | |
Czerwone kartki: |
- Okazałym zwycięstwem aż 4:1 zakończył się niedawno bardzo ważny mecz pomiędzy KKS-em a Sokołami w Droszewie. Kakaesiacy mogli i powinni ten mecz wygrac jeszcze wyraźniej, gdyż grali dobrze i stwarzali sobie co chwila sytuacje bramkowe. Widać, że akcje są przygotowane, elementy przećwiczone na treninach. Jesteśmy nadal w grze o awans i utrzymaliśmy fotel wicelidera tabeli, który gwarantuje miejsce barażowe. Warto dodać, że piłkarze KKS-u mogli czuć się na boisku w Droszewie jak u siebie, gdyż prawie 150 osób przybyło na ten mecz z Kalisza! Starszych kolegów dopingowały nawet piłkarki KKS-u, które na mecz przyjechały ze Skalmierzyc, a jedna z grup kibiców z Kalisza dotarła do Droszewa ... piechotą pokonując dystans ponad 15 kilometrów. Dla nich wszystkich piłkarze "Dumy Kalisza" stanęli na wysokości zadania i pewnie wygrali na bardzo trudnym terenie w Droszewie.
Zanim rozpoczął się mecz było wiadomo, że swój mecz w Kaliszu wygrała rywalizująca z KKS-em o awans Ostrovia, która pewnie pokonała "juniorów" Prosny Kalisz 3:0, co nikogo nie moze jednak dziwić. Nasi zawodnicy chcąc utrzymać fotel wicelidera tabeli musieli mecz w Droszewie po prostu wygrać. Po raz pierwszy w sezonie wraz z piłkarzami w tradycyjnym "kółeczku" przed meczem uczestniczył prezes klubu Piotr Kościelny, który jeszcze bardziej chciał zmobilizować naszych piłkarzy. A oni wiedzieli czego chcą.
Po kilkunastu minutach typowej walki na boisku uwidoczniła się zdecydowana przewaga kaliszan, którzy co chwilę atakowali bramkę zespołu z Droszewa. Po około 20 minutach przewaga KKS-u nie podlegała już dyskusji i czekaliśmy tylko na pierwsze trafienie. W 23 minucie stadion krzyknął z radości, bowiem na 1:0 dla kakaesiaków po perfekcyjnym strzale z rzuty wolnego z granicy pola karnego huknął Arek Maciejewski. Po kilku minutach nasi piłkarze przeprowadzili kolejne groźne akcje, które faulami przerywali obrońcy gospodarzy. Niestety trzeba powiedzieć tu o fatalnej postawie sędziego głównego spotkania, który tego dnia nie zaliczy do udanych. Kilka razy piłkarze KKS-u wychodząc na czystą pozycję przed bramkarzem zostali faulowani, jednak sędzia główny nie reagował na wydarzenia na boisku. W 42 minucie powinniśmy prowadzić 2:0, gdy w sytaucji sam na sam znalazł się (w końcu nie powstrzymany faulem) Tomasz Kobyłka. Popularny Kevin zmarnował jednak tą doskonałą sytuację i na przerwę kakaesiacy schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Przerwa w wykonaniu naszych piłkarzy była bardzo krótka. Trener Florczak zaledwie w kilka minut powiedział co należy i zmobilizowani kakaesiacy oczekiwali rywali na boisku. Efekty przyszły bardzo szybko - już w 47 minucie Grzesiu Klimkiewicz ogrywa trzech obrońców Droszewa i strzela płasko tuż obok słupka! Akcja ta pokazała, że obrona Sokołów to raczej najsłabsza formacja tego zespołu. Takich sytuacji sam Grzegorz Klimkiewicz miał w drugiej połowie jeszcze kilka, raz trafił w słupek, innym razem minimalnie przestrzelił. Kakaesiacy panowali na boisku, a gdy w 60 minucie z odległosci około 20 metrów po raz drugi fenomenalnie uderzył Arek Maciejewski stało się jasne, że nasi piłkarze tego meczu już nie oddadzą rywalom. Podirytowani niespodziewaną dla nich klęską miejscowi piłkarze zaczęli grac bardziej agresywnie, momentami ostro faulując. Przeprowadzili także kilka groźnych akcji, ale brakowało skuteczności. Dopiero w 79 minucie miesjcowi zdobyli honorową bramkę, gdy wprowadzony chwilę wczesniej junior Urbaniak zdaniem sędziego faulował piłkarza Droszewa. Kibice nie potrafili zrozumieć tej decyzji, a że protestowali także piłkarze KKS-u - sędzia ukarał Jacka Rosadzińskiego żółtym kartonikiem, ale mimo konsultacji z liniowym zdania nie zmienił. To tylko kolejny przykład na "dziwne" zachowanie arbitra tego meczu. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Damian Grzeszczyk i oszukując Jacka Kuświka pewnym strzałem zdobył dla miejscowych jak się okazało jedyną bramkę. Po stracie gola nasi piłkarze chcieli postawić kropkę nad "i" strzelając kolejne bramki. Za pierwszym razem sztuka ta nieudała się wprowadzonemu za kontuzjowanego w głowę Tomka Kobyłkę - Darka Pietrzaka, który zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem Sokołów. Darek Pietrzak w pełni zrehabilitował się jednak już w 84 minucie, gdy po ładnej akcji i minięciu obrońcy Sokołów zdobył 4 bramkę dla Kalisza! W końcówce meczu nasi piłkarze mieli jeszcze kilka okazji, jednak wynik meczu nie uległ zmianiei ostatecznie KKS-u pewnie pokonał zespół Sokołów 4:1 rewanżując się tym samym za niespodziewaną porażkę w tym zespołem na kaliskim stadionie.
Niestety jak się okazuje obiekt w Droszewie (zbyt szumna nazwa) nie powinien w ogóle być dopuszczony do rozgrywek ligowych. Pominiemy już fakt, że zawodnicy rezerwowi nie mają miejsca do rozgrzewki, a jeśli chieli by ją przeprowadzić w pełni musieliby biegać po... okolicznym zaoranym wysokimi bruzdami polu. Niestety także ogrodzenie boiska znajduje się tuż obok lini bocznych, co odczuł na swej głowie Tomasz Kobyłka, który po akcji przy lini bocznej po prostu wpadł w ogrodzenie, uderzając z impetem głową o płot. Takiej sytaucji nie ma na żadnym stadionie i tylko dzięki szczęściu piłkarz KKS-u opuścił boisko ze zmasakrowaną twarzą bowiem centymetry dzieliły, aby pełnym impetem wpadł na ... słup ogrodzeniowy. Ta sytuacja na pewno zostanie zgłoszona do właściwych organów OZPN. Tomkowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
Na koniec wspomnieć także należy o kibicach tego meczu. Wsród niespełna 200 widzów zgromadzonych w Droszewie zdecydowaną większość stanowili kibice kaliscy. Przed meczem Arek Maciejewski krzyknął do kolegów "gramy u siebie" i rzeczywiście tak było. Piłkarzy dopingowali nie tylko zorganizowani kibice, ale także duża grupa kaliszan, która przybyła na to spotkanie. Nie zabrakło też kontuzjowanej kapitan zespołu kobiet Marty Jeziorskiej wraz z rodzicami, a także naszych piłkarek rodem ze Skalmierzyc, które dotarły rowerami na mecz. Wszyscy bradzo się cieszyli i oby tak dalej!
Krzysztof Florczak (trener): "Obawiałem się nieco tego meczu, ale chłopacy zagrali bardzo dobrze. Teraz przed nami 4 spokojniejsze mecze, które musimy wygrać i po nich będzie już wiadomo w jakiej roli przystąpimy do ostatnich 4 decydujacych meczy ligowych. Zawodnicy uwierzyli w awans i walkę o jedno z pierwszych dwóch miejsc. Grają w końcu ładnie i kombinacyjnie. Zapraszam wszystkich już w piątek na mecz z Masovią, gdzie na Wale Matejki zagramy o kolejne 3 punkty, a za dziś dziękuję całemu zespołowi!"
źródło: http://www.kkskalisz.pl/news.php - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/www.kkskalisz.pl/news.php
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.