Relacja: OZPN Kalisz - klasa okręgowa , sezon 2008/09
Kolejka: 26 - Data: 24.05.2009 Godzina: 16:00 | ||
Astra Krotoszyn - Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp. 1 - 2 | ||
Strzelcy: 0:1 Damian Danilczyk (12'), 1:1 Adam Staszewski (14'), 1:2 Marcin Pacyna (85') | ||
Astra Krotoszyn: Półtoraczyk - R. Idkowiak, Witek, Kujawski - Nowak, Smyczyński - M. Ciesielski, Szych, R. Ciesielski, Staszewski - Leis | ||
Ostrovia 1909 Ostrów Wlkp.: Mierzwicki - Rusek, Kasprzyk, Konstanciak, Pierucki - Wronek (62' Kaczmarek), Szymczak, Drzazga, Danilczyk (75' Besarabiw) - Tomczak (60' Zaremba), Pacyna (90' Szymanowski) | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Derbowa porażka w dobrym stylu
Astra Krotoszyn przegrała piąty mecz z rzędu. Tym razem w bardzo ważnym spotkaniu dla układu na górze tabeli, zawodnicy Włodzimierza Bajera ulegli Ostrovii Ostrów. Wreszcie jednak krotoszynianie nie muszą chować głowy w piasek. Punkty co prawda pojechały do Ostrowa, ale Astra zademonstrowała dobrą grę i postawiła faworyzowanemu rywalowi zza miedzy bardzo trudne warunki.
Mecz przyjaźni, jaką darzą się od lat sympatycy obu ekip, rozpoczął się od przewagi gości, którzy za wszelką cenę próbowali szybko objąć prowadzenie. Krotoszynianie odgryzali się jednak niebezpiecznymi kontratakami. Już po pierwszym z nich w 4 minucie gry piłkę w bramce gości umieścił Robert Ciesielski, którego prostopadłym podaniem obsłużył Maciej Leis. Sytuacja była - używając żargonu piłkarskiego - bardzo stykowa. Niestety, sędzia liniowy uniósł chorągiewkę i gol nie został uznany.
W odpowiedzi aktywny Rafał Drzazga wyprowadził w pole kilku graczy Astry, po czym próbował technicznym uderzeniem wrzucić piłkę za kołnierz Piotra Półtoraczyka. Piłka przeleciała jednak półtora metra na poprzeczką golkipera Astry. Wynik meczu został otwarty w 12 minucie spotkania. Przyjezdni objęli prowadzenie po bardzo dobrze rozegranym kornerze. Do zmierzającej na pierwszy słupek piłki znakomicie wyskoczył Damian Danilczyk. Boczny pomocnik z Ostrowa uprzedził defensorów oraz bramkarza Astry i ładną główką umieścił piłkę w narożniku, z którego strony nadeszło dośrodkowanie.
Radość walczących o awans do IV ligi gości trwała jednak tylko 120 sekund. Astra przeprowadziła szybką akcję, która do złudzenia przypominała tę, po jakiej piłkę do bramki skierował R. Ciesielski. Tym razem były zawodnik CKS-u Zduny wystąpił w roli asystenta, a jego kapitalne podanie ze stoickim spokojem wykorzystał Adam Staszewski, posyłając piłkę obok wybiegającego z bramki Mateusza Mierzwickiego. Minutę później dobrą grą na małej przestrzeni wykazał się Leis. Doświadczony napastnik dograł w uliczkę do Staszewskiego. Ten jednak - uderzając z 17 metrów - posłał piłkę 3 metry nad celem.
W minucie 19 dali o sobie znać dwaj byli gracze Asterki. Ryszard Tomczak posłał do boju biegnącego lewym skrzydłem Huberta Wronka. Ten zacentrował na 6 metr, gdzie w ostatniej chwili Półtoraczyk zdjął piłkę z głowy Marcinowi Pacynie. Nie minęło kolejnych 60 sekund, a na przedpolu Astry ponownie się zagotowało. Po raz drugi znakomitym rajdem popisał się Drzazga, który na pełnej szybkości wbiegł w szesnastkę, gdzie bawił się z obrońcami gospodarzy. Po minięciu dwójki rywali Drzazga zdecydował się na oddanie strzału, lecz w momencie, gdy jego noga zbliżała się do piłki, pomocnik Ostrovii padł na murawę. Goście domagali się przyznania jedenastki, ale arbiter pozostał niewzruszony.
W 32 minucie meczu drugi raz błysnął R. Ciesielski. Tym razem przedarł się prawym skrzydłem, ogrywając po drodze Konrada Ruska. Następnie płasko dośrodkował na 5 metr, ale piłkę z przed nóg Leisa zdołali wybić obrońcy. Futbolówka trafiła jeszcze pod nogi nadbiegającego Adama Szycha, ale i jego uprzedzili rywale.
Kilka chwil później fatalny - i jedyny w całym meczu - błąd popełnił Półtoraczyk. Danilczyk posłał wyoską zawiesinkę w pole karne i było niemal pewne, iż golkiper Astry złapie piłkę. Jaszyn tymczasem odbił ją wprost na noge Tomczaka. ten jednak był wyjątkowo wyrozumiały dla swoich byłych kolegów i nie trafił z 13 metrów do pustej bramki. Ostatnią ciekawą akcję przed przerwą obejrzeliśmy w 37 minucie. Wronek ze środka pola zagrał długą piłkę za linię obrony. Pacyna wygrał pojedynki fizyczne z Tomaszem Witkiem i Nowakiem, po czym próbował złożyć się do strzału. Witek jednak naprawił swój błąd i posłał piłkę 30 centymetrów obok słupka. Nie wiedzieć czemu, sędzia nakazał, by grę wznowił Półtoraczyk, a gościom ewidentnie należał się wówczas rzut rożny.
Tuż po przerwie miejscowi przeprowadzili bardzo składny trójkowy atak. Idkowiak zagrał do Leisa, a ten zuważył wbiegającego z lewej strony w pole karne Staszewskiego. Ofensywny pomocnik Astry ładnie nawinął Piotra Konstanciaka i oddał soczysty strzał na bramkę. Niestety, piłka zmierzała w sam środek świątyni Mierzwickiego, który zdołał sparować futbolówkę. W 54 minucie meczu po rzucie rożnym piłka minęła Półtoraczyka i spadła na głowę stojącego półtora metra od bramki Tomczaka. Doświadczony napastnik zbyt mocno pod nią podszedł, przez co posłał ją ponad poprzeczką. Następnie dwukrotnie soich sił próbował Leis, lecz jego strzały z 17 i 14 metrów były niecelne.
Dwadzieścia minut przed końcem rozpoczął się bardzo dobry spektakl. Ostrovia nie mogła być zadowolona z remisu i rzuciła wszystkie siły do ataku. Na skutek naporu gości w dobrym położeniu znalazł się Pacyna, lecz jego płaskie uderzenie z ostrego kąta bez problemu obronił Półtoraczyk. W 76 minucie gry goście egzekwowali rzut wolny z połowy boiska. Długą centrę na pole bramkowe posłał Rusek. Mimo nacisków ze strony Nowaka piłkę przyjął rezerwowy Szymon Kaczmarek, który w momencie oddania strzału był nieco przytrzymywany przez zawodnika Astry. W efekcie piłka poszybowała nad poprzeczką, a sędzia wskazał na piąty metr. Na tę akcję odpowiedział R. Ciesielski, który niczym slalomowe tyczki mijał kolejnych rywali. Gdy był na linii pola karnego oddał strzał po ziemi, ale broniący tym razem na raty Mierzwicki, skutecznie interweniował.
Z każdą upływającą minutą na murawie było coraz goręcej. Zdenerwowani ostrowianie, nieco podmęczeni po potyczce ze Stalą Pleszew, nie mogli skonstruować dobrej akcji bramkowej. Sztuka ta udała się im 5 minut przed końcem spotkania. Początkowo wydawało się, iż akcja dwóch zmienników Rafała Zaremby i Kaczmarka spali na panewce, bowiem po ich ataku piłka trafiła do Szycha. Tan zagrał wszerz boiska do Idkowiaka, ale szybszy od bocznego obrońcy Astry okazał się Kaczmarek, który lewą nogą dośrodkował dochodzącą do bramki piłkę. Ta dotarła do osamotnionego na 6 metrze Pacyny, a supersnajper Ostrovii skontrował piłkę głową i ta zatrzepotała w siatce.
Radość gości i ponad 60-osobowej grupy głośno wspierającej swoich pupili była wielka. Ostrowianie w dalszym ciągu znajdują się na drugim miejscu, dającym prawo gry w barażach. Astra, choć przegrała po raz wtóry, nie ma się czego wstydzić, bowiem ten mecz pokazał, że w zawodnikach Bajera kryją się spore możliwości. - Autor / Źródło: Daniel Borski
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.