Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2008/09
Kolejka: 34 - Data: 14.06.2009 Godzina: 17:00 | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp. - Piast Kobylin 1 - 1 | ||
Strzelcy: 0:1 Michał Rejek (13), 1:1 Mateusz Lis (57) | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp.: Reyer - Stępa, M. Kubiak, Kosiński (12' Nowak), Pilarczyk - Nowakowski (82' Skałecki), Majchrzak, Maryniak, Lis (77' Styburski) - Namysłowski, Kubka (75' Ratyński) | ||
Piast Kobylin: Sadowski - Pospiech, Skrzypczak, Biernat, Czwojdrak - P. Kowalski, Kurzawa, Kendzia, K. Kubiak (80' Nowicki) - Kempiński, Rejek | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Remisowe derby na koniec sezonu
Ciekawe widowisko obejrzeli kibice w Koźminie, gdzie w derbach powiatu naprzeciw siebie stanęły jedenastki miejscowego Białego Orła i Piasta Kobylin. W całym spotkaniu zdecydowanie więcej okazji strzeleckich wypracowali sobie przyjezdni, ale końcowy wynik nie krzywdzi żadnej ze stron. Kobylinianie prowadzili po trafieniu niezawodnego Michała Rejka. Do wyrównania doprowadził młody Mateusz Lis.
Przed spotkaniem nieopodal ławek rezerwowych rozmowy toczyli nieobecni gracze obu ekip. Gdyby zestawić ich w jeden zespół, z pewnością z powodzeniem mógłby on rywalizować na czwartoligowym froncie. W niedzielnym meczu na skutek urazów bądź otrzymania kartek nie mogli zagrać Dariusz Reyer, Tomasz Andrzejewski, Przemysław Kaczmarek i Marcin Mazurek z Piasta oraz Damian Skrzypczak i Błażej Ciesielski z ekipy gospodarzy. Mimo braku wielu kluczowych piłkarzy, ci, którzy na murawie pojawili się od pierwszego gwizdka, uraczyli nas dobrym widowiskiem. Niestety, już w 3 minucie gry z boiska zszedł kontuzjowany Michał Kosiński, co znacznie utrudniło sprawę zawodnikom Dariusza Maciejewskiego. Zanim na placu gry pojawił się zmiennik popularnego Kosy Mateusz Nowak, kobylinianie zdążyli już objąć prowadzenie. Bramka padła w 12 minucie spotkania dzięki dobremu odbiorowi najlepszego na placu Marcina Kurzawy. Środkowy pomocnik gości, zanim zdecydował się na oddanie piłki, przebiegł z nią dobrych 20 metrów. Będąc w centrum boiska, zagrał na prawe skrzydło skąd piłkę do wybiegającego na wolne pole Michała Rejka, rzucił Tomasz Kempiński. Nie atakowany przez obrońców Rejek wbiegł w pole karne i uderzając na dwa tempa nie dał szans Jarosławowi Reyerowi. Po kilku minutach dobrze współpracujący ze sobą duet napastników Piasta ponownie dał o sobie znać. Tym razem Kempiński wyłuskał piłkę spod nóg rywala, dograł do Rejka, który skierował powrotne podanie w stronę swojego partnera z przedniej formacji. Kempińskiego jednak w ostatnim momencie uprzedził wybiegający z bramki Reyer. Minutę później kapitalną prostopadła piłką pomiędzy obrońców Kempińskiego obsłużył Kurzawa. Kobyliński atakujący ładnie zabrał się z akcją, ale będąc sam na sam z Reyerem, fatalnie spudłował. W 30 minucie gry na indywidualną szarżę zdecydował się Kurzawa, który po ograniu dwójki rywali, próbował oddać strzał z linii pola karnego. Na szczęście dla koźminian, znakomitym powrotem wykazał się Krzysztof Stępa, który ładnym ślizgiem wybił piłkę spod nóg gracz gości. Kilka minut później nie popisał się Rafał Majchrzak, kierując piłkę wprost pod nogi Krzysztofa Kendzi. Ten momentalnie dojrzał Kurzawę, który podał na ścianę do Rejka. Rejas dobrze odwrócił się z futbolówką i znakomicie wypuścił rozpędzonego prawym skrzydłem Kurzawę. Naciskany przez Stępę środkowy pomocnik Piasta uderzył jednak tylko w boczną siatkę.
W minucie 38 prosta stratę zanotował Robert Nowakowski, którego podanie przechwycił nie kto inny jak Kurzawa. Grzybek szybko uruchomił Rejka, którego otwierające Kempińskiemu drogę do bramki podanie, z wielkim trudem zdołał przeciąć Mateusz Kubiak. Niespełna 60 sekund później Rejek ze środka skierował piłkę do Kempińskiego. Ten po raz kolejny znalazł się oko w oko z Reyerem i po raz kolejny musiał uznać wyższość przeciwnika, który interweniując nogami zapobiegł niechybnej utracie drugiej bramki.
Gospodarze przebudzili się w końcówce pierwszej odsłony. Sygnał do natarcia dał Nowak, lecz jego uderzenie z 23 metrów pewnie wyłapał niemal bezrobotny do tego momentu Dominik Sadowski. W doliczonym czasie gry koźminianie przeprowadzili jedną z najskładniejszych tego dnia akcji. Mateusz Lis wypatrzył w polu karnym Macieja Kubkę. Po zagraniu wybiegł na wolne pole, co zauważył Kubka i oddał mu piłkę. Lis zacentrował na 5 metr, gdzie swój taniec rozpoczął Marcin Czwojdrak. Zabawa z piłką młodego obrońcy powinna przynieść opłakane skutki. Powinna, bowiem Janusz Maryniak, który odebrał piłkę Czwojdrakowi w sobie tylko znany sposób uderzył z 4 metrów w słupek.
Druga część pojedynku nie była już tak ciekawa jak początkowe trzy kwadranse. Biały Orzeł zaczął grać zdecydowanie uważniej w destrukcji, kilkakrotnie zagrażając bramce Sadowskiego. Tuż po wznowieniu gry gola mogli zdobyć jednak przyjezdni. Kiks Reyera mógł skończyć się fatalnie dla jego drużyny. Bramkarz Orłów wybił piłkę po ziemi. Dopadł do niej Kendzia, który technicznym strzałem próbował trafić do pustej bramki. Na jego nieszczęście piłka, przelatując nad poprzeczką, spadła na siatkę. Zawodnicy Maciejewskiego ofensywniej zaczęli grać od 57 minuty gry, kiedy to do wyrównania doprowadził Lis. Z rzutu wolnego dokładna i mocną centrą na 12 metr popisał się Kubka. Lis musnął piłkę, która wpadła w prawy górny róg bramki Sadowskiego. Zanim jednak koźmińscy piłkarze częściej gościli na przedpolu Sadola, mogli stracić drugą bramkę. Minutę po doprowadzeniu do remisu Sadowski kopnął piłkę na połowę gospodarzy. Tor jej lotu źle obliczył Majchrzak, który na domiar złego odbił piłkę ręką. Z racji tego, że dopadł do niej Kempiński, arbiter przesunął pokazanie Majchrzakowi żółtej kartki do zakończenia ataku. Kampiński pognał sam w kierunku bramki Reyera, ale będąc na 7 metrze nie mógł zdecydować się czy strzelać czy też dogrywać do wbiegającego w szesnastkę Rejka. W końcu Kempes zdecydował się na drugi wariant, ale jego podanie było bardzo nieudolne i obrońcy Orzełków wyekspediowali piłkę poza pole karne. Od 65 minuty gry, przez kolejnych 20 minut, ton grze nadawali miejscowi. Liczne dośrodkowania ofensywnych zawodników Maciejewskiego były jednak albo niedokładne, albo też padały łupem pewnie broniącego Sadowskiego.
Tuż przed końcem losy widowiska mógł rozstrzygnąć Rejek, któremu znakomicie w uliczkę dograł Kendzia. Tym razem jednak Rejas nieczysto trafił w piłkę i ta wpadła w rękawice Reyera.
Chwilę później sędzia użył gwizdka po raz ostatni i obie ekipy podzieliły się punktami. - Autor / Źródło: Daniel Borski
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.