Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2009/10
Kolejka: 11 - Data: 18.10.2009 Godzina: 11:00 | ||
Jarota II Jarocin - Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 3 - 1 | ||
Strzelcy: 1:0 Damian Baran (47'), 2:0 Krzysztof Matuszak (65'), 2:1 Damian Skrzypczak (73'), 3:1 Ryszard Tomczak (76') | ||
Jarota II Jarocin: Dutkiewicz – Poczta (70’ Smyczyński), Wawrocki, Świtała – Nogaj (46’ Zmyślony) – Guźniczak (46’ Matuszak), Kryś, Tomczak, Cierniewski – Baran (80’ Potarzycki), Cieślak | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp.: Reyer – Pilarczyk (70’ Walczak), Kubiak, Kosiński, Stępa – Namysłowski, Ziembiński, Skrzypczak, Kubka (70’ Majchrzak) – Maryniak, Skałecki (60’ Wiła) | ||
Sędziowali: | Maciej Ziółkowski, Paweł Wróbel, Dariusz Balkowski | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Płomyk zaniżył lot Orłów
Dobre widowisko, zwłaszcza w drugiej jego części, obejrzeli kibice w Koźmińcu, gdzie tamtejszy Płomyk podejmował Białego Orła Koźmin. Choć Koźminiec leży w powiecie pleszewskim, w obu obozach potraktowano tę konfrontację, niczym prawdziwy mecz derbowy.
Pierwsza połowa spotkania toczona była w dość przyzwoitym tempie, aczkolwiek zabrakło w niej licznych i ekscytujących sytuacji podbramkowych. Nieco solidniej prezentowali się wówczas podopieczni Dariusza Maciejewskiego, ale w żaden sposób nie przełożyło się to na zmianę rezultatu.
W przerwie grający trener Płomyka Ryszard Tomczak dokonał dwóch korekt w składzie oraz w męskich słowach natchnął swoich podopiecznych do lepszej gry. Reprymenda przyniosła efekt już po niespełna 120 sekundach gry w drugiej odsłonie. Wtedy też błąd popełnił Krzysztof Stępa, a prawym korytarzem urwał się młodziutki zmiennik Norberta Nogaja Bartosz Zmyślony. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów pomocnik Płomyka idealnie dośrodkował na 6 metr, skąd znakomity strzał głową oddał Damian Baran. Napastnik gospodarzy uprzedził trójkę defensorów z Koźmina i pokonał Jarosława Reyera.
W kolejnym fragmencie gry świetne szanse wypracowali sobie zawodnicy Tomczaka, jednak dwukrotnie sam trener oraz Paweł Kryś, nie potrafili z dogodnych pozycji skutecznie sfinalizować akcji.
Po kolejnych ciekawych minutach, arbiter podyktował rzut wolny dla miejscowych. Na środku boiska w odległości 35 metrów od bramki Reyera piłkę ustawił sobie nie kto inny jak dysponujący atomowym strzałem Krzysztof Matuszak. Rezerwowy w tym meczu pomocnik huknął w swoim stylu, a piłka po rykoszecie, wpadła do siatki, kompletnie myląc zdezorientowanego golkipera Białego Orła.
Krótko po stracie drugiego gola gracze Maciejewskiego mogli zdobyć bramkę kontaktową. Niestety, po rzucie rożnym szczęścia zabrakło Dawidowi Pilarczykowi, po którego główce, futbolówka odbiła się od poprzeczki strzeżonej przez Szymona Dutkiewicza bramki. Sztuka pokonania obiecującego golkipera miejscowych, powiodła się Orzełkom w minucie 73. Bardzo ładną asystę zanotował Janusz Maryniak, a Damian Skrzypczak – bez przyjęcia - uderzył z 15 metrów nie do obrony.
Gdy goście jeszcze się cieszyli, Tomczak i spółka szybko przenieśli ciężar gry na przedpole rywali, po czym wywalczyli rzut rożny. Dośrodkowanie na krótki słupek, mimo asysty Mateusza Kubiaka, przedłużył Baran. Reyer, podobnie jak wszyscy broniący gracze, przysnął i w konsekwencji futbolówka dotarła do zamykającego akcję Tomczaka. Niezwykle doświadczony gracz dopełnił tylko formalności i ponownie wysforował swój team na dwubramkowe prowadzenie. Prowadzenie, którego miejscowi nie oddali do końca spotkania, choć Orły wypracowały sobie jeszcze jedną znakomitą okazję do podtrzymania nadziei na remis. Niespełna 10 minut przed końcem widowiska Skrzypczak, doskonałym zagraniem, perfekcyjnie obsłużył wychodzącego z głębi pola na czystą pozycję Bartłomieja Ziembińskiego. Popularny Szaber próbował delikatnie podciąć piłkę nad interweniującym Dutkiewiczem. Bramkarz Płomyka zachował jednak zimną krew i w odpowiednim momencie uniósł ręce, łapiąc jednocześnie cel. Była to ostatnie godna uwagi sytuacja w tym bardzo ciekawym boju.
- W szatni było gorąco, ale na szczęście męskie słowa w odpowiedni sposób podziałały na zespół – mówił po końcowym gwizdku zadowolony trener Tomczak. – Znakomicie wprowadził się Bartek Zmyślony, a świetny strzał Damiana Barana wprowadził więcej spokoju w nasze poczynania. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, bowiem mieliśmy więcej stuprocentowych okazji. Rywale jednak postawili nam bardzo ciężkie warunki. Było to widać zwłaszcza w pierwszej części spotkania. Styl w dalszym ciągu pozostawia trochę do życzenia, ale najważniejsze były dziś trzy punkty. Sześciu zawodników, którzy wybiegli na murawę w podstawowym składzie – ze względu na zbliżające się Święto Zmarłych – pracuje od 8 do 21. Zatem raz jeszcze podkreślę, iż dzisiejszy sukces jest niezwykle cenny.
- Z pewnością nie zagraliśmy słabych zawodów – stwierdził trener Maciejewski. – W pierwszej połowie gra układała się tak, jak sobie założyliśmy i byliśmy zespołem znacznie lepszym od „Płomyka”. Niestety, ponownie tuż po wznowieniu gry, zabrakło nam komunikacji i koncentracji. Nie może być tak, że gola zdobywa osamotniony w polu karnym rywal, wokół którego znajduje się trzech obrońców i bramkarz. Analizując nasze występy da się zauważyć, iż w końcówce pierwszej połowy, bądź na początku drugiej, często brakuje nam skupienia. Drugą naszą bolączką jest łatwość, z jaką tracimy gole. - Autor / Źródło: Marek Szymczak / Daniel Borski
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.