Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2009/10
Kolejka: 12 - Data: 24.10.2009 Godzina: 15:00 | ||
Korona Piaski - Piast Kobylin 0 - 2 | ||
Strzelcy: 0:1 Jakub Pospiech (41'), 0:2 Tomasz Kempiński (82') | ||
Korona Piaski: | ||
Piast Kobylin: Sadowski – Kowalski, Biernat, Reyer, Kaczmarek – Niedbała (83’ Kubiak), M. Kurzawa, Andrzejewski, Pospiech (85’ Sikora) – Rejek, Kempiński | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Nie ma mocnych na Piasta
Zwycięstwo w piątym kolejnym meczu zanotowali piłkarze czwarto ligowego Piasta Kobylin. Zawodnicy Marka Nowickiego tracą do liderującej Stali Pleszew trzy oczka. Dwunastego gola w sezonie zdobył najskuteczniejszy ligowy snajper Tomasz Kempiński.
Mimo, iż w barwach Piasta zabrakło w sobotę lidera drużyny Krzysztofa Kendzi, gra kobylanian wyglądała co najmniej poprawnie. Goście częściej byli w posiadaniu piłki i dominowali nad miejscowym zespołem, prezentując dojrzalszy futbol. Dojrzalszy i skuteczny, bowiem wielu setek przyjezdni sobie nie wypracowali.
Zwłaszcza przed przerwą spotkanie nie obfitowało w klarowne sytuacje strzeleckie. Piast zdołał jednak zdobyć tak zwaną bramkę do szatni. W 41 minucie gry piłkę na skrzydle opanował Tomasz Kempiński. Napastnik gości szybko znalazł się w obrębie szesnastki i zagrał wzdłuż bramki do zamykającego atak Jakuba Pospiecha. Pomocnik Piasta nie zmarnował okazji i pewnym uderzeniem z 5 metrów wysforował swój zespół na prowadzenie.
Po zmianie stron na murawie było nieco ciekawiej, ale miejscowi długimi minutami bili głową w mur. Kobylinianie nie pozwalali rywalom na narzucenie swojego stylu gry i bardzo mądrze rozbijali próby ataków przeciwnika. Pod koniec konfrontacji nie mający nic do stracenia gospodarze nieco się odkryli, z czego wyprowadzający coraz groźniejsze kontrataki zawodnicy Piasta, skrzętnie korzystali. W minucie 82 po jednym z wypadów o losach potyczki przesądził celny strzał Kempińskiego. Najpierw długim dokładnym podaniem do Mariusza Niedbały popisał się Dariusz Reyer. Będący nieopodal chorągiewki Mario ograł obrońcę i spod końcowej linii boiska wycofał na 11 metr. Kempes uderzył bez przyjęcia w krótki narożnik bramki Korony i było po meczu.
Przyjezdni mogli jeszcze poprawić wynik, ale po kolejnej szybko wyprowadzonej kontrze bardzo dobrą okazję zmarnował zdobywca pierwszego gola Pospiech. Tym razem, mający przed sobą wyłącznie golkipera miejscowego zespołu, Kuba nie trafił w światło bramki. – Łatwo nie było, ale wygraliśmy zasłużenie – komentował boiskowe wydarzenia Pospiech. – Prawdę mówiąc nie przypominam sobie, by Dominik Sadowski choć raz musiał ratować nas przed stratą bramki. Dobra seria wciąż trwa i myślę, że uda nam się podtrzymać ją co najmniej do zakończenia rundy. - Autor / Źródło: Marek Szymczak / Daniel Borski
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.