Relacja: OZPN Kalisz - klasa okręgowa , sezon 2009/10
Kolejka: 17 - Data: 21.03.2010 Godzina: 15:00 | ||
Orzeł Mroczeń - Astra Krotoszyn 2 - 0 | ||
Strzelcy: 1:0 Przemysław Fuczyło (42'), 2:0 Marcin Górecki (81') | ||
Orzeł Mroczeń: | ||
Astra Krotoszyn: B. Wosiek – R. Idkowiak, Łączny, Kubiak, T. Idkowiak – Staszewski, Wronek, Szych (83’ Stybel), Ciesielski – Sójka (70’ Kołaski), Kaczmarek (75’ S. Wosiek) | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Pierwszy ligowy mecz o punkty w tym roku okazał się niewypałem. Drużyna krotoszyńskiej Astry uległa w Mroczeniu miejscowemu Orłowi. Nasi gracze ironicznie komentowali po meczu, iż boczny arbiter będzie trzymał uniesioną chorągiewkę przez cały najbliższy tydzień.
Sympatycy Asterki spodziewali się udanej inauguracji rundy wiosennej. Niestety, celowniki naszych piłkarzy nie są jeszcze nastawione idealnie i to była jedna z dwóch głównych przyczyn straty trzech oczek w niedzielnym spotkaniu.
Pierwsza odsłona była dość wyrównana, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Nieco więcej razy uderzać w kierunku bramki przeciwników próbowali krotoszyniania, lecz strzał Marcina Kaczmarka i Adriana Sójki z 7 oraz Adama Szycha z 44 minuty gry były skutecznie stopowane przez defensorów gospodarzy. Miejscowi przeprowadzili w tej części meczu jeden, ale za to skuteczny groźny atak.
Trzy minuty przed zejściem do szatni nasza defensywa popełniła błąd w ustawieniu. Najpierw, krotoszynianie pozwolili zawodnikowi gospodarzy na bezkarne przyjęcie piłki na 30 metrze. Chwilę później nie przecięli górnego podania w kierunku rozpędzonego Przemysława Fuczyły, a ten huknął nie do obrony z kilkunastu metrów.
Po przerwie zawodnicy Łukasza Raka zepchnęli rywali do zdecydowanej defensywy, lecz na przeszkodzie w skutecznym wykańczaniu akcji stawała słaba precyzja uderzeń albo sędziowie, a zwłaszcza arbiter liniowy, który w każdej akcji dopatrywał się pozycji spalonej u ofensywnych zawodników Astry. Zanim jednak doszło do kluczowej decyzji sędziowskiej trójcy, krotoszynianie wypracowali sobie dwie klarowne okazje strzeleckie. Najpierw, w 53 minucie gry dobre podanie otrzymał Marcin Ciesielski. Prawy pomocnik wyprzedził obrońcę, ale jego lob okazał się niecelny. Inna sprawa, że interweniujący w tej sytuacji golkiper - nieważne, że po oddaniu strzału - staranował Ciesielskiego. Gwizdka jednak nie było.
Chwilę później ten sam zawodnik w dogodnej pozycji próbował uderzać z 11 metrów. Niestety, ofiarna interwencja stopera Orła zażegnała niebezpieczeństwo, a nasi piłkarze egzekwowali jedynie rzut rożny, który powodzenia nie przyniósł.
Kwadrans przed końcem miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Będący w polu karnym Adam Staszewski został ewidentnie sfaulowany. Sędzia główny wskazał na wapno. Gdy sam poszkodowany szykował się do wymierzenia sprawiedliwości, arbiter liniowy poprosił o konsultację głównego. Po wymianie zdań głównodowodzący zmienił podjętą wcześniej decyzję i uznał, iż zanim Staszewski otrzymał piłkę, znajdował się na spalonym. Po meczu trener Rak odniósł się do tej decyzji. Zdaniem szkoleniowca, Staszewski przed zagraniem w jego kierunku cofnął się trzy metry i absolutnie na spalonym nie był.
Krótko po tym zajściu Rak zdecydował się na ultraofensywną taktykę. Z boiska zszedł Szych, a jego miejsce zajął Łukasz Stybel. Z kolei Łukasz Łączny przesunięty został do środkowej formacji. Niestety, gra z trójką defensorów nie opłaciła się, bowiem nasz team nie potrafił wypracować już sobie czystej pozycji strzeleckiej. Na domiar złego, po jednej z kontr i stracie piłki przez Huberta Wronka, miejscowi po raz drugi znaleźli receptę na Bartłomieja Wośka. Na listę strzelców wpisał się Marcin Górecki.
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i zarówno piłkarzom jak i kibicom Astry, przyszło przełknąć gorzką pigułkę.
- Sędzia chyba będzie trzymał w górze chorągiewkę jeszcze przez cały kolejny tydzień - mówili sfrustrowani zawodnicy naszego klubu. - Mecz był bardzo nerwowy, ale z pewnością nie zasłużyliśmy na porażkę - wtórował Rak. - Wszak wypracowaliśmy sobie znacznie więcej okazji niż nasi przeciwnicy. Dziękuję chłopcom za walkę. Wiem, że dali z siebie wszystko. W imieniu całej drużyny oraz własnym proszę kibiców, by byli z nami na dobre i na złe.
źródło: http://www.kksastra.nazwa.pl/ - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/http://www.kksastra.nazwa.pl/
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.