Relacja: Puchar Polski OZPN Kalisz, sezon 2008/09
Finał - Data: 2009-05-13 | ||||
Piast Kobylin - Calisia Kalisz 2 - 1 | ||||
1:0 Michał Rejek (2'), 1:1 Maciej Stawiński (59'), 2:1 Jacek Biernat (80') | ||||
Żółte kartki: | Krzysztof Kendzia, Jakub Pospiech, Marcin Mazurek, Piotr Kowalski (Piast) oraz Arkadiusz Kaczmarek i Andrzej Dziuba (Calisia) | |||
Piast Kobylin: Sadowski – P. Kowalski, P. Kczmarek, Biernat, Reyer – Mazurek (72’ Nowicki), Kurzawa, Kendzia, Pospiech – Rejek (90+2’ Kubiak), Kempiński (90’ Andrzejewski) | ||||
Calisia Kalisz: Ciesielski – Wiącek, Iwanicki, Czech, Dąbrowski – J. Sowiński (46’ Marczak), Zapart (46’ Sobczak), M. Sowiński (68’ Falentin) – Dziuba – Lisiecki (46’ A. Kaczmarek), Stawiński | ||||
Sędziowali: | ||||
Widzów: |
- Puchar jest nasz!
Tę słynną przyśpiewkę mogli odśpiewać w środę zawodnicy kobylińskiego Piasta, którzy toczyli tego dnia zażartą walkę z Calisią Kalisz w finale Okręgowego Pucharu Polski. W widowiskowym i stojącym na wysokim poziomie sportowym boju, kobylinianie okazali się lepsi o jedną bramkę. Jej zdobywcą i bohaterem kibiców Piastunek został rosły stoper Jacek Biernat. Najlepszym graczem spotkania wybrano jego partnera ze środka defensywy Przemysława Kaczmarka.
Kilkanaście dni przed finałem OPP obie ekipy mierzyły się w meczu ligowym. Wówczas również grano na obiekcie przy ulicy Strzeleckiej a kobylinianie wygrali tamtą potyczkę 2:1, po kapitalnych trafieniach Michała Rejka i Krzysztofa Kendzie z rzutów wolnych. W lidze, Calisia ma nad Piastem przewagę, której zawodnicy Marka Nowickiego już raczej nie odrobią. Puchar rządzi się jednak swoimi prawami i przed meczem obu zespołom przyznawano po 50 procent szans. Słusznie, gdyż mimo optycznej przewagi kaliszan, którzy częściej niepokoili bramkarza rywali, spotkanie było bardzo zacięte i wyrównane.
Jak zwykle przed spotkaniem tej rangi odegrano Mazurka Dąbrowskiego, który podziałał zdecydowanie korzystniej na miejscowych. Gracze Nowickiego – po zaledwie 70 sekundach gry – prowadzili 1:0. Piłkę przy własnym polu karnym ze stoickim spokojem opanował Przemysław Kaczmarek. Kaka na pełnym luzie ograł próbującego zastosować pressing zawodnika gości i dokładnie dograł do znajdującego się na środku boiska Marcina Mazurka. Ten wziął na plecy dwóch przeciwników i dostrzegł biegnącego lewym korytarzem Dariusza Reyera. Lewy, ofensywnie usposobiony defensor, pognał z piłką w kierunku pola karnego, uprzedzając próbującego interweniować wślizgiem Damiana Czecha. Następnie mógł wyłożyć piłkę osamotnionemu na dalszym słupku Jakubowi Pospiechowi, lecz zamiast obsłużyć partnera, wolał oddać strzał, który sparował przed siebie Bartosz Ciesielski. Do odbitej futbolówki nie zdołał dopaść Tomasz Kempiński, który stracił równowagę, ale na miejscu był niezawodny ostatnio Rejek. Napastnik Piasta nie zmarnował szansy i strzałem do pustaka z 14 metrów wprawił w zachwyt swoich sympatyków.
W 6 minucie gry goście mogli odrobić straty, ale po centrze z rzutu rożnego Andrzeja Dziuby i główce Macieja Stawińskiego, piłkę z linii bramkowej wybił Kaczmarek. Jak się okazało, wcześniej w walce o górną piłkę kaliski napastnik faulował gracza Piasta i gra została wznowiona rzutem wolnym.
Dziesięć minut później skiksował Pospiech, ale strzelający z 14 metrów Maciej Lisiecki również nieczysto kopnął piłkę i Dominik Sadowski pewnie interweniował. Minutę później pierwsze upomnienie w postaci żółtej kartki ujrzał Kendzia, który zbyt szybko wznowił grę. Po chwili Dziuba podał do Stawińskiego, który przewiózł Kaczmarka, ale jego uderzenie z 17 metrów pewnie zastopował Sadowski. Chwilę później golkiper gospodarzy o mały włos nie przyprawił o zawał trenera Nowickiego. Sadol wdał się w drybling ze Stawińskim, ale na szczęście w ostatnim momencie zdołał wybić piłkę poza boisko.
W odpowiedzi dwa strzały oddał Rejek, do którego dwukrotnie dogrywał aktywny Reyer. Niestety, obie próby z dystansu nie były skuteczne. W 37 minucie meczu Kendzia powstrzymał nieprzepisowo wyprowadzającego kontratak Dziubka. Tym razem arbiter był pobłażliwy dla Siwego, któremu za faul taktyczny mógł pokazać drugie żółtko. Po tym stałym fragmencie, Calisia miała nie stu a dwustuprocentową sytuację bramkową. Dziuba zagrał na głowę Łukasza Wiącka, który idealnie zgrał do Lisieckiego. Stojący 3 metry od bramki napastnik Calisii, w sobie tylko wiadomy sposób, nie wpisał się na listę strzelców. Po jego strzale piłka tak wolno zmierzała w kierunku bramki, że Kaczmarek zdołał uchronić swój zespół przed niechybną stratą gola.
Piast zagroził świątyni Ciesielskiego 120 sekund później. Z rożnego dośrodkował Mazurek, pojedynek główkowy wygrał Jacek Biernat, po którego strzale piłkę opanował ustawiony przy dalszym słupku Maciej Sowiński. Tuż przed przerwą kobylinianie mogli prowadzić dwiema bramkami. Do zagranej na uwolnienie piłki wystartował Reyer, który uprzedził ospałego Wiącka i znów ruszył w stronę szesnastki. Reyna – będąc już blisko linii końcowej – wycofał piłkę na 16. metr. Pierwszy dopadł futbolówki Marcin Kurzawa, lecz defensywny pomocnik Piasta uderzył zbyt lekko i Ciesielski pewnym chwytem przytulił piłkę do piersi.
W przerwie poirytowany nieskutecznością swojego zespołu trener gości Grzegorz Dziubek dokonał trzech zmian. Wprowadzenie na murawę Arkadiusza Kaczmarka, Błażeja Marczaka i Dominika Sobczaka spowodowało, iż kaliszanie dominowali jeszcze bardziej, niż miało to miejsce przed zejściem do szatni. Po 6 min. gry w tej części meczu pomylił się Biernat, który potknął się po starciu powietrznym ze Stawińskim. Blondwłosy napastnik gości błyskawicznie wpadł w pole karne, ale zamiast podawać do zamykającego akcję partnera, zdecydował, się na strzał, z obroną którego żadnych problemów nie miał Sadowski.
Minuta 59 to najgorszy moment dla gospodarzy tego pojedynku. Po akcji bramkowej długą wymianę zdań toczyli między sobą Kendzia i Reyer. Obaj doświadczeni zawodnicy we dwóch zaatakowali Marczaka. Ten wykorzystał ten fakt i zagrał do niepilnowanego Dziuby. Kapitan Calisii ładnym balansem zwiódł Biernata i wycofał piłkę tuż za linię szesnastki. Stamtąd bardzo precyzyjny strzał oddał Stawiński i piłka ocierając się o dalszy słupek, zatrzepotała w siatce.
Dwie minuty później P. Kaczmarek posłał ze środka pola dalekie podanie na głowę Kendzi, ale Ciesielski zdołał odbić zagraną w kierunku okienka jego bramki piłkę. Mimo tej szansy, w dalszym ciągu dominowali gracze z Kalisza. Po rozegraniu klepki w trójkącie Marczak/Sobczak/Dziuba, na czystej pozycji znalazł się A. Kaczmarek. Sadowski jednak dobrze skrócił kąt i dzięki temu napastnik przyjezdnych wyraźnie przestrzelił.
Kolejnych kilka minut to niesłychana walka i wojna nerwów. Kartkami ukarani zostali A. Kaczmarek z Calisii oraz Piotr Kowalski. Coraz głośniej było również na obu ławkach rezerwowych, a zawodnicy którzy byli w tym momencie poza murawą, rozpoczęli wzajemną wymianę uprzejmości. Na szczęście, dzięki interwencji kierownika Piasta Grzegorza Pernaka, do rękoczynów nie doszło, choć Lisiecki, Zapart oraz Tomasz Andrzejewski o mało nie skoczyli sobie do gardeł. Wyzwisk z obu stron było wiele, ale na miejscu Andrzejewskiego mało kto potrafił by odejść w spokoju. Gracz Piasta usłyszał bowiem bardzo podobny tekst, jaki w finale MŚ Materazzi rzucił w kierunku Zidane’a...
Wzajemne utarczki słowne ustały, a na murawie w dalszym ciągu było arcyciekawie. Kwadrans przed końcem po rzucie rożnym i dośrodkowaniu Kempińskiego osamotniony Biernat z kilku metrów uderzył głową, ale na posterunku był Ciesielki, który nogami wybił piłkę na 18 metr. Na to tylko czekał Reyer, lecz jego uderzenie przypominało bardziej kopnięcia, w jakich specjalizuje się Sebastian Janikowski. W 80 minucie gry doszło do decydującej o losach meczu akcji. Po zamieszaniu w okolicy pola karnego kaliszan, piłka została posłana na połowę Piasta. Przejął ją P. Kaczmarek, który długo się nie zastanawiając, posłał krzyżowe podanie do pozostającego najbliżej bramki gości Biernata. Defensywa Calisii popełniła kardynalny błąd, źle zastawiając pułapkę ofsajdową. W efekcie Biernat dopadł do futbolówki tuż przed wybiegającym poza pole karne Ciesielskim i posłał ją do siatki obok zrozpaczonego golkipera gości.
Końcówka spotkania to rzecz jasna nieustanny napór Calisii. Swych sił próbowali kolejno wprowadzony parę minut wcześniej Wojciech Falentin, Dziuba oraz Marczak, ale wszystkie uderzenia zmierzały w środek bramki, gdzie czuwał dobrze dysponowany Sadol. W ostatnich sekundach Piast całym zespołem bronił się we własnym polu karnym i nie dał sobie wydrzeć głównego trofeum przyznawanego przez OZPN Kalisz.
Radość miejscowych i ich kibiców była wielka. Drużyna Piasta odśpiewała efektownie Puchar jest nasz, a na gorąco spotkanie ocenił dla nas trener Nowicki. – Mecz z pewnością mógł się podobać. Nie da się ukryć, ze “Calisia” przeważała i wypracowała sobie więcej okazji strzeleckich. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu dni rozegraliśmy cztery spotkania, co biorąc pod uwagę wąską kadrę, musiało wpłynąć na naszą taktykę. Na szczęście przyniosła ona pożądany efekt. Zakładaliśmy szybkie zdobycie gola i cofnięcie się na własną połowę. Przed pięcioma laty w finale mierzyliśmy się z “Astrą”. Wówczas również nie byliśmy stroną przeważającą, a udało nam się zdobyć decydującą bramkę. Jak wiadomo, historia lubi się powtarzać, a my ponownie możemy cieszyć się ze zdobycia pucharu.
W międzyczasie oficjele przyznali nagrodę indywidualną. Graczem meczu został P. Kaczmarek, który rozpoczął pierwszą oraz zanotował asystę przy drugiej akcji bramkowej swojej drużyny. Kilkakrotnie ratował też swój zespół wybijając piłkę z linii bramkowej. - Autor / Żródło: Daniel Borski
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.