JarderSport
  • Strona główna
  • Informacje
  • Rozgrywki
    • Rozgrywki
    • Sędziowie
    • Transfery
  • Związki
    • WZPN Poznań
  • Wokół piłki
    • Sparingi
    • Statystyki ligowe
    • Wielkopolski ranking
  • Serwis
    • Redakcja
    • Kontakt
    • Reklama
    • Współpraca
    • Uzupełnij dane
      • Dane klubu
      • Dane zawodnika
      • Dane trenera
      • Dane sędziego
  • Szukaj
Relacja: - , sezon
Kolejka: - Data: 0.0.
-
Strzelcy: 
 Sędziowali:
 Widzów: 200
 Żółte kartki: Biniaszczyk - Grzesik
 Czerwone kartki:
  • Podziałem punktów zakończył się inauguracyjny mecz seniorów z KS Opatówek. Kakaesiacy momentami mieli dużą przewagę, jednak brakowało skuteczności. Mecz ożywił się w II połowie, gdy bramkę dla kaliszan strzelił Stasiu Walczyński (sędzia nie uznał gola), Adam Zieliński trafił w słupek, a kilka razy kakaesiacy zmarnowali dogodne sytuacje. Zawodnicy 'Kosy' kilka razy groźnie kontratakowali, jednak bez efektu bramkowego. Warto dodać, że mecz w Opatówku oglądało wielu kibiców, z których większość stanowiła publiczność z Kalisza. Do pełni zadowolenia zabrakło tylko ... trzech punktów.




    Pierwsze fragmenty rywalizacji należały jednak do gospodarzy. Już w 2. min czujne wyjście z bramki Adriana Wolniaka zapobiegło sytuacji bramkowej, a dwie minuty później nad poprzeczką uderzył Przemysław Owczarek. Z czasem to nasz zespół lepiej sobie poczynał i w 11. min mógł objąć prowadzenie. W zamieszaniu w polu karnym Marcin Młynek huknął nad bramką. Pięć minut później jeszcze lepszą sytuację zmarnował Stanisław Walczyński. Młody napastnik KKS był niezwykle aktywny, co wykazał w akcji, w której minął już Mateusza Kłysza, ale zamiast podawać do lepiej ustawionego Młynka, postanowił sam wykończyć sytuację, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Miejscowi odpowiedzieli bardzo niecelnym uderzeniem zza pola karnego w wykonaniu Mateusza Spychalskiego. W 23. min ponownie w roli głównej Walczyński, który w sytuacji sam na sam został zablokowany przez Sylwestra Biniaszczyka. Pięć minut po tej okazji ambitny gracz naszego zespołu zmarnował kolejną sytuację. Ze środka boiska piłkę w pole karne posłał Mariusz Gostyński, zgrał ją Młynek, a Walczyński minimalnie pomylił się z kilkunastu metrów. Pewnie na murawie prezentował się 40-letni Radosław Grzesik, który w 33. min przypomniał, że lewą nogą potrafi znakomicie uderzyć na bramkę. Tak też uczynił, ale dobrze ustawiony był Kłysz. Tymczasem w 36. min podopieczni Jacka Nowakowskiego byli bliscy szczęścia. Z lewej strony dośrodkował Rafał Stępień, a strzał głową Roberta Kaźmierczaka z najbliższej odległości instynktownie obronił Wolniak. Tuż przed przerwą nieudane próby podjęli Walczyński i Damian Ostrychalski.

    Drugą połowę znakomicie rozpoczął nasz zespół, który szybko powinien otworzyć rezultat potyczki. W 48. min ogromne problemy z wyłapaniem futbolówki miał Kłysz, co próbował wykorzystać stojący tyłem do bramki Michał Baszczyński, jednak trafił w jednego z defensorów gospodarzy. W 50. min popularny "Basza" był faulowany tuż przed polem karnym, ale zdołał jeszcze obsłużyć podaniem Walczyńskiego, który trafił do siatki w sytuacji sam na sam. Okazało się jednak, że młody KKS-iak był na pozycji spalonej, a arbiter cofnął grę do faulu na kaliskim pomocniku. Do piłki podszedł niezwykle groźny w takich sytuacjach Grzesik, którego uderzenie tuż przy słupku fantastycznie wypiąstkował na róg Kłysz. Na tym nie koniec zagrożenia pod opatowską bramką, bowiem po wrzutce z rzutu rożnego Maciej Zapart zgrał piłkę do Karola Kiełbika, który główkował z trzech metrów nad bramką. Te okazje mogły się zemścić na naszej drużynie, bowiem po chwili z dogodnych pozycji pudłowali Robert Kaźmierczak i Przemysław Owczarek. W 58. min miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja w całym spotkaniu. W polu karnym świetnie zastawił się Dariusz Pietrzak, po czym padł na murawę po przewinieniu jednego z obrońców Opatówka. Sędzia nie podyktował jednak rzutu karnego, choć miał ku temu podstawy. W 65. min znów było groźnie pod bramką Kłysza. Najpierw do prostopadłego zagrania Baszczyńskiego dopadł Adam Zieliński i mając przed sobą tylko golkipera, trafił w słupek. Po chwili futbolówkę w okolicy pola karnego gospodarzy odzyskał Mariusz Gostyński i dograł w kierunku Zielińskiego, lecz ten pogubił się w polu bramkowym. W 70. min kontra Opatówka mogła zakończyć się golem. Defensywie KKS uciekł Szymon Janik, który przegrał pojedynek sam na sam z Wolniakiem. Dziesięć minut później wyśmienitej okazji nie wykorzystał Kaźmierczak. W 88. min losy meczu mógł zmienić Baszczyński, który po dograniu Pietrzaka ucelował głową w ręce Kłysza. W ostatniej akcji piłkę obok kaliskiej bramki posłał Stępień.

    Po meczu zadowoleni byli tylko piłkarze z Opatówka. Kakaesiacy czuli, że nieco lepsza skuteczność oznaczałaby powrót do Kalisza z 3 punktami. Trudno ocenić pozytywnie pracę sędziów spotkania, ale to już tradycja spotkań KKS-u z zespołem z Opatówka, że dziwnym trafem nie uznawane są bramki, nie odgwizdywane rzuty karne... Tak było wiosną w Kaliszu, tak było i teraz w Opatówku. Czemu tak się dzieje ? - to pytanie pozostawimy bez odpowiedzi, jednak takie sytuacje na pewno niszczą ducha sportowej rywalizacji...


    W najbliższą niedzielę kaliszanie będą podejmować ekipę Jankowy 1968. To spotkanie odbędzie się o godz. 16, najprawdopodobniej na obiekcie przy Wale Matejki.

  • Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/http://www.kkskalisz.pl/news.php
Oferta
Reklamuj sie na JarderSport
Facebook
"; ?>
  • 2002 - 2025 JarderSport.pl : Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone.