Relacja: - , sezon
Kolejka: - Data: 0.0. | ||
- | ||
Strzelcy: | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Piłkarze KKS Włókniarz 1925 Kalisz okazali się bardzo gościnni dla przyjezdnych z 1968 Jankowy. Goście wygrali na boisku Prosny aż 4:0, a dwie bramki zdobył Marcin Czajczyński, który jeszcze niedawno bronił barw KKS.
Od pierwszych minut kibice musieli oglądać sporo niedokładnych zagrań z obu stron. W 12. min z rzutu wolnego mocno zakręcił Radosław Grzesik, ale żaden z kaliszan nie zdołał przeciąć lotu futbolówki. Trzy minuty później nie miał z tym problemu Czajczyński, który strzałem głową z najbliższej odległości nie dał szans młodemu Maciejowi Trzeciakowi. W 17. min stan meczu powinien wyrównać Michał Baszczyński, który z ośmiu metrów ucelował w Marcina Lorka. Goście, którzy nastawieni byli na kontrataki, umiejętnie się bronili, choć nie ustrzegli się błędów, które powinny być wykorzystane przez miejscowych. W 29. min w dogodnej sytuacji skiksował Mateusz Łuczak. Chwilę później ten sam zawodnik nie potrafił wykończyć wrzutki Mariusza Gostyńskiego. W 35. min powinien być remis - świetną prostopadłą piłkę zagrał Baszczyński, a w sytuacji sam na sam Stanisław Walczyński trafił w golkipera Jankowych. Jeszcze przed przerwą kolejne okazje zmarnowali Kamil Urbaniak, Dariusz Pietrzak i Walczyński, który ponownie nie potrafił wykończyć sytuacji oko w oko z Lorkiem.
W drugiej połowie kaliszanie usilnie dążyli do zdobycia bramki, ale efekt ich poczynań był zupełnie odwrotny, bowiem rywale skrzętnie wykorzystywali każdą niedokładność gospodarzy. Co prawda w 54. min Walczyński umieścił piłkę w siatce z pozycji spalonej, ale minutę później w sposób prawidłowy gola zdobył Leszek Nowak. Pomocnik Jankowych celnie główkował po podaniu z przewrotki Jacka Kłodnickiego. Dwie minuty później asystent przy trafieniu Nowaka sam mógł wpisać się na listę strzelców. Mając sporo miejsca w okolicy linii pola karnego nie znalazł sposobu na pokonanie Trzeciaka. W 63. min nie miał z tym problemu Czajczyński, który pewnie wykończył kontratak Łukasza Borowskiego. Wyraźnie zniechęceni obrotem wydarzeń kaliszanie pozwolili przeciwnikowi na jeszcze jednego gola. W 81. min rezerwowy Wojciech Sopart z wielką swobodą w polu karnym KKS strzelił celnie przy bliższym słupku. Goście kończyli mecz w osłabieniu, gdy w doliczonym czasie drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Dominik Lubka.
- Przyjechaliśmy z wielkim respektem do rywala i cieszę się z takiego wyniku, choć w naszej grze widać jeszcze wiele mankamentów. Jesteśmy młodym zespołem, budowanym na przyszłość, więc tym bardziej jestem pozytywnie zaskoczony, że mamy już sześć punktów. Gramy o to, byśmy mieli swój styl i stawiamy na młodzież, nie tak, jak w Kaliszu, gdzie nie szanuje się młodzieży, co bardzo mi się nie podoba. Wkrótce powinni do nas dołączyć trzej zawodnicy z Marcinków Kępno - powiedział nam trener Jankowych, Przemysław Zając.
Bardzo smutne nastroje panowały natomiast w obozie kaliskiej drużyny. Prezes Piotr Kościelny nie krył rozgoryczenia po ostatnim gwizdku sędziego i nie potrafił znaleźć pozytywnych aspektów w występie gospodarzy.
W najbliższą niedzielę kaliszanie zagrają na wyjeździe z Iskrą Sieroszewice. Początek meczu o godz. 11. - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/http://www.sportkaliski.pl/index.php
Facebook
- 2002 - 2025 JarderSport.pl : Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone.