JarderSport
  • Strona główna
  • Informacje
  • Rozgrywki
    • Rozgrywki
    • Sędziowie
    • Transfery
  • Związki
    • WZPN Poznań
  • Wokół piłki
    • Sparingi
    • Statystyki ligowe
    • Wielkopolski ranking
  • Serwis
    • Redakcja
    • Kontakt
    • Reklama
    • Współpraca
    • Uzupełnij dane
      • Dane klubu
      • Dane zawodnika
      • Dane trenera
      • Dane sędziego
  • Szukaj
Relacja: - , sezon
Kolejka: - Data: 0.0.
-
Strzelcy: 
 Sędziowali:
 Widzów:
 Żółte kartki:
 Czerwone kartki:
  • Wypełnione po brzegi trybuny przygotowane na przyjęcie fanów, piękna pogoda i uroczyste niemalże powitanie rundy wiosennej w Poznaniu – spotkaniem z GKS Katowice Warta rozpocząć miała w Wielkopolsce ‘Zieloną rewolucję’. Po dwóch wiosennych zwycięstwach na wyjeździe nikt nie brał pod uwagę innego rezultatu jak zwycięstwo warciarzy, które przy okazji przełamać miało niefortunną passę – zaledwie jednego triumfu na Stadionie Miejskim, odniesionego wczesną jesienią nad ŁKS – em Łódź.

    Od pierwszych minut zaznaczyła się spora przewaga Zielonych – prowadzeni przez Piotra Reissa Poznaniacy błyskawicznie przedostawali się pod pole karne Katowic i tylko świetna postawa stoperów gości sprawiła, że podopieczni Bogusława Baniaka nie ‘rozstrzelali’ swoich przeciwników. Blisko szczęścia byli kolejno Zakrzewski, Reiss i Ngamayama, a po uderzeniu głową tego ostatniego Gorczycę uratowała dopiero poprzeczka.

    W 24 minucie bramkarza przyjezdnych nie miało już co uratować. Fantastycznym prostopadłym podaniem z woleja popisał się Piotr Reiss, a wychodzący na czystą pozycję Michał Ciarkowski okazał się zbyt szybki dla obrońców i wpakował piłkę do siatki pewnym uderzeniem w długi róg. 1 – 0 dla Warty! Publika na Stadionie Miejskim wybuchła.

    Niezwykła atmosfera udzialiła się warciarzom, którzy po strzelonej bramce z jeszcze większym impetem poszli do przodu. Znakomite spotkanie rozgrywał Krzysztof Gajtkowski, który imponował spokojem w rozegraniu i – przede wszystkim – niesamowitą walecznością, notując już w pierwszej połowie kilka ważnych odbiorów piłki. Podobać się mogła też ciągła rotacja w przednich formacjach – czwórka ofensywnych zawodników często wymieniała się pozycjami, powodując nieustanne zamieszanie w linii defensywnej Katowic.

    Szturm Zielonych wyhamował dopiero w 42 minucie. Nieudany pressing na połowie przeciwnika, dośrodkowanie w pole karne i Tomasz Hołota głową trafia w wewnętrzną część słupka bramki Bledzewskiego! Piłka przeturlała się po linii bramkowej. Pierwsza okazja przyjezdnych w tym spotkaniu.

    Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Zdecydowana poprawa nastąpiła wśród Katowiczan, którzy zaczęli odważniej podchodzić pod pole karne rywali, przez co podopiecznym Bogusława Baniaka trudniej przychodziło konstruowanie kolejnych ataków. Gdy jednak udawało się przejąć inicjatywę, zawodziła skuteczność - w marnowaniu sytuacji celował zwłaszcza Zakrzewski. Tak jak w 69 minucie gdy po prostopadłym podaniu Gajtkowskiego ‘Zaki’ minął Gorczycę i znajdując się w czystej sytuacji zbyt długo zwlekał, umożliwiając skuteczną interwencję Szali. Chwilę wcześniej przed szansą stanął też Piotr Reiss, ale po dokładnym zgraniu głową Ciarkowskiego pospieszył się ze strzałem i jego potężny wolej wylądował wysoko w trybunach.

    ‘Gieksa’ na dobre rozkręciła się pół godziny przed końcem spotkania. Najpierw katastrofalnie z sześciu metrów przestrzelił Karwan, później po rzucie rożnym żaden piłkarz gości nie przeciął zagrania Cholerzyńskiego by w końcu, w 71 minucie, podopieczni Wojciecha Stawowego wyrównali. Efektowna klepka przed polem karnym i rozpędzony Tomasz Hołota wyrównuje stan zawodów. Wściekły na swoich zawodników był Bogusław Baniak i trudno się dziwić – Zieloni przez całe spotkanie dyktowali warunki gry i powinni byli dużo szybciej zapewnić sobie ‘spokojną’ końcowkę zawodów.

    Gości rezultat 1 – 1 w pełni urządzał. Warciarzy tylko zmobilizował do ciężkiej pracy w ostatnich minutach. Kolejne nieporadne dośrodkowania w pole karne nie przynosiły jednak rezultatu, aż w końcu Rafał Kosznik potężnym wstrzeleniem w pole karne odnalazł Pawła Iwanickiego. ‘Ajwen’ w zamieszaniu podbramkowym przyjął futbolówkę, ze stoickim spokojem wziął jeszcze na zamach dwóch przyjezdnych i wpakował piłkę do pustaka. Stadion oszalał, 2 -1 tuż przed końcowym gwizdkiem!

    Ostatecznie Warta Poznań pokonała GKS Katowice 2 – 1. Świetne zawody rozegrali Piotr Reiss, Krzysztof Gajtkowski i cichy bohater – Alain Ngamayama, który nie tylko zagrażał co chwilę Gorczycy, ale też popisywał się niezliczoną liczbą odbiorów, zmuszając Katowiczan do ciągłej walki w środku pola. Podopieczni Bogusława Baniaka na razie wiosną imponują regularnością – 3 spotkania, 9 punktów! Oby tak dalej!
  • Autor / Źródło: Jędrzej Smykowski/kswarta.pl
Oferta
Reklamuj sie na JarderSport
Facebook
"; ?>
  • 2002 - 2025 JarderSport.pl : Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone.