Relacja: - , sezon
Kolejka: - Data: 0.0. | ||
- | ||
Strzelcy: | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
Dzisiejszy mecz z Orłem Kawęczyn był wydarzeniem wyjątkowym nie tylko dla piłkarzy, ale też dla całej lokalnej społeczności kibicowskiej- był to pierwszy mecz od 19 listopada 2011 roku, w którym Nałęcz podejmowała rywali na własnym stadionie. Powrót z przymusowego wygnania nie był jednak tak udany, jak być powinien.
Gospodarze mecz rozpoczęli ze sporym animuszem i wiarą we własne umiejętności. Skład zespołu był mocno ofensywny- Sujewicz, Adryańczyk, Krzyżanowicz, Szymon Budny oraz Adrian Went sprawiali spore problemy defensywie gości, raz po raz stwarzając zagrożenie pod bramką dość niepewnie interweniującego bramkarza Kawęczyna. Kilka razy dobrze do akcji podłączył się Miłosz Stasiak, oddając kilka strzałów z dystansu. Babiak nie umiał jednak zamienić stwarzanych okazji na bramkę. Świetny mecz rozgrywała prawa strona ataku, gdzie dobrze współpracowali Adrian Went i Dawid Krzyżanowicz- kilka dośrodkowań drugiego z wymienionych było naprawdę wysokiej klasy. Orzeł do głosu doszedł w 26 minucie spotkania- w przeciągu kilkudziesięciu sekund strzegący bramki gospodarzy Adrian Gabrych dwa razy wygrał pojedynek jeden na jeden z napastnikami gości. Nałęczy nie udało się jednak oddalić gry od własnej bramki- kolejna sytuacja „sam na sam” została już niestety wykorzystana. Gospodarzom zależało na dobrym zaprezentowaniu się w rodzimej miejscowości i od razu rzucili się do odrabiania strat. Sebastian Sujewicz minął w polu karnym obrońcę z Kawęczyna i uderzył tuż obok lewego słupka bramki rywali. Chwilę później Jakub Idczak zagrał długą piłkę do młodego napastnika Nałęczy, ale znów brakło precyzji. Kawęczyn odpowiedział strzałem z dystansu, ale nie sprawił on problemów naszemu bramkarzowi. W ostatnich sekundach drugiej połowy goście zdobyli drugą bramkę- w zamieszaniu w polu karnym jeden z piłkarzy gospodarzy zagrał ręką, karny nie został zmarnowany.
Druga połowa rozpoczęła się w najgorszy możliwy sposób- w 48 minucie meczu było już 3:0 dla rywali. Babiak cały czas sprawiał wrażenie drużyny bardziej zdeterminowanej i lepszej, ale nie miało to kompletnie przełożenia na wynik gry- goście byli o wiele bardziej skuteczni. Właśnie skuteczności brakło na początku drugiej połowy Sebastianowi Sujewiczowi i Dawidowi Krzyżanowiczowi. Niemoc strzelecką po upływie 20 minut II części gry przełamał Krzysztof Adryańczyk. Nałęcz nacierała, a Orzeł groźnie kontrował- w 68 minucie po raz kolejny przed strata bramki uratował nas Adrian Gabrych. Na 10 minut przed końcem gry nadzieję w serca kibiców wlał Miłosz Stasiak, zdobywając strzałem z dystansu bramkę kontaktową. W 87 minucie po rozegraniu rzutu rożnego w poprzeczkę zza pola karnego uderzył Jakub Idczak. Nałęcz zagrała dobry mecz, w końcu było widać wolę walki. Zabrakło trochę szczęścia i precyzji, ale zespołowi nie można zarzucić, że przeszedł obok meczu.
Marcin Karabasz- Autor / Źródło: Marcin Karabasz / www.naleczbabiak.futbolowo.pl
Facebook
- 2002 - 2025 JarderSport.pl : Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone.