Relacja: - , sezon
Kolejka: - Data: 0.0. | ||
- | ||
Strzelcy: | ||
Sędziowali: | Tomasz Marciniak | |
Widzów: | 1800 | |
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- W sobotę w "ogródku" naprzeciw siebie stanęły dwie drużyny, które wymienia się w gronie kandydatów do awansu. W starciu Warty z Bytovią odnotowano remis, ale zdecydowanie lepsi byli poznaniacy.
Zieloni zaatakowali od samego początku i już w 9. minucie objęli prowadzenie. Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego fenomenalnie z 30 metrów huknął Adrian Bartkowiak i futbolówka poleciała niemal w okienko. Dominik Sobański miał za mało czasu na reakcję i skapitulował.
W tym okresie podopieczni Marka Kamińskiego przeważali bezdyskusyjnie. Nieustannie atakowali i nie pozwalali rywalowi na nic. Bytovia potrzebowała sporo czasu, by wejść w mecz i w ogóle przedrzeć się na połowę rywala. Nieśmiałe szarże zaczęła przeprowadzać dopiero po 30 minutach, lecz do przerwy nie zmusiła Pawła Besera do dużego wysiłku.
O zespole Pawła Janasa cokolwiek dobrego można było powiedzieć dopiero po przerwie, gdy zaliczył solidny początek drugiej połowy i udało mu się odrobić straty. Wystarczyło jedno długie podanie za plecy obrońców, po którym na czystą pozycję wyszedł Mateusz Michalski. Rezerwowy gości stanął oko w oko z bramkarzem i pokonał go płaskim uderzeniem.
Ten gol podrażnił zielonych, którzy rzucili się do falowych ataków i momentami nie pozwalali przeciwnikom opuścić pola karnego. Beser do interwencji został zmuszony jeszcze tylko raz (po soczystym strzale z dystansu Michała Pietronia), z kolei jego vis a vis musiał być cały czas skoncentrowany, bo na jego przedpolu nieustannie było gorąco. W pojedynkach powietrznych sytuacje kolegom wypracowywał Grzegorz Rasiak, ale żaden z warciarzy nie potrafił zadać decydującego ciosu.
W 63. minucie głową spudłował Łukasz Spławski, a później inny rezerwowy - Paweł Piceluk minimalnie chybił atomowym uderzeniem z ostrego kąta. W końcówce trzykrotnie strzelał jeszcze Rasiak, lecz najpierw piłkę z linii bramkowej wybił obrońca, a w kolejnych dwóch próbach doświadczony napastnik był blokowany i przymierzył niecelnie. Szczęścia zabrakło też Arturowi Marciniakowi, którego soczystą bombę z rzutu wolnego obronił Sobański.
Szturm Warty nie przyniósł zmiany wyniku i Bytovia zdołała dotrwać do ostatniego gwizdka sędziego z remisem. Oba zespoły zainkasowały po jednym punkcie, ale nieporównywalnie lepsze wrażenie pozostawili po sobie zieloni, którzy po raz kolejny w tym sezonie grali szybko, z polotem i stworzyli sporo czystych sytuacji. Po 3. kolejce poznaniacy mają na koncie siedem oczek, a ich sobotni rywale o dwa mniej. - Autor / Źródło: Jarosław Fengler/sportowefakty.pl
Facebook
- 2002 - 2025 JarderSport.pl : Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone.