JarderSport
  • Strona główna
  • Informacje
  • Rozgrywki
    • Rozgrywki
    • Sędziowie
    • Transfery
  • Związki
    • WZPN Poznań
  • Wokół piłki
    • Sparingi
    • Statystyki ligowe
    • Wielkopolski ranking
  • Serwis
    • Redakcja
    • Kontakt
    • Reklama
    • Współpraca
    • Uzupełnij dane
      • Dane klubu
      • Dane zawodnika
      • Dane trenera
      • Dane sędziego
  • Szukaj
Relacja: - , sezon
Kolejka: - Data: 0.0.
-
Strzelcy: 
 Sędziowali: Robert Marciniak
 Widzów: 1000
 Żółte kartki:
 Czerwone kartki:
  • Zieloni przegrali na własnym boisku z Błękitnymi Stargard Szczeciński 0:2 w ostatnim jesiennym meczu na własnym stadionie. Oba gole dla gości strzelił Michał Magnuski. To pierwsza klęska Warty od dziewięciu spotkań, a także pierwsza w tym sezonie porażka na własnym stadionie.

    Od początku spotkania bardzo dobrze prezentował się Paweł Piceluk, który tym razem występował na lewej stronie pomocy. Skrzydłowy raz za razem sprawiał wielkie problemy Liśkiewiczowi, który w pewnym momencie nie wytrzymał i sfaulował „Picela” na żółtą kartkę. To właśnie Piceluk miał bardzo dobrą okazję w 26. minucie, gdy Rasiak wyłożył mu piłkę na pustą bramkę, ale zrobił to trochę za mocno i pomocnikowi Warty zabrakło pół metra, by zdążyć do podania. Goście z rzadka podchodzili pod bramkę Lisa, a większość ataków kończyła się na Jasińskim i Ngamayamie. Zbyt wielu podbramkowych sytuacji w pierwszej połowie nie oglądaliśmy, ale mimo to spotkanie stało na niezłym poziomie.

    Druga połowa zaczęła się tragicznie dla Warty. Duże zamieszanie w polu karnym, Błażej Nowak atakuje piłkę wślizgiem, ale jednocześnie zahacza nogi jednego z piłkarzy Błękitnych i sędzia Marciniak odgwizduje rzut karny. Do „jedenastki” poszedł Michał Magnuski i pewnie pokonał Lisa. Ledwie 60 sekund później było już 0:2, a na listę strzelców znów wpisał się Magnuski, który zamknął dośrodkowanie z lewej „flanki”. Zieloni byli w szoku, ale momentalnie ruszyli do ataku – najpierw w poprzeczkę piłką huknął Goliński, a później świetną szansę zmarnował Piceluk. Warta nie ustawała w atakach, ale brakowało wykończenia, choć blisko strzelenia gola po dośrodkowaniu Ciarkowskiego był Rasiak. Zieloni po kilku zmianach grali w trójkę w obronie i starali się zdobyć kontaktową bramkę. Tę sytuację starali się wykorzystać goście, którzy co chwilę groźnie kontrowali. Jednak większe zagrożenie stwarzali Warciarze – najpierw Marciniak,a później Goliński mocno postraszyli strzałami z daleka, ale brakowało dosłownie kilku centymetrów. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i Warta poległa z Błękitnymi 0:2.

    Pierwsza porażka Warty na własnym boisku nie jest dziełem przypadku. W pierwszej połowie to Zieloni przeważali, ale w ich grze dało zauważyć się niedostatek determinacji i mimo że sytuacje były, to bramki nie padły. Tuż po przerwie chwila dekoncentracji zaowocowała stratą dwóch goli. O ile pierwsza bramka wynikła potrosze z pochopnej decyzji Błażeja Nowaka, o tyle druga to dzieło fatalnego krycia. Kibice zadawali sobie pytanie – czy podopieczni trenera Kamińskiego muszą czuć nóż na gardle, by zacząć grać na miarę własnych możliwości? Dopiero po stracie dwóch goli Warta ruszyła do ataku. Wtedy było już jednak za późno, żeby myśleć o trzech punktach.
  • Autor / Źródło: Jarosław Fengler / naszglospoznanski.pl
Oferta
Reklamuj sie na JarderSport
Facebook
"; ?>
  • 2002 - 2025 JarderSport.pl : Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone.