Relacja: Liga Polska - Ekstraklasa , sezon 2010/11
![]() |
![]() |
|||
Kolejka: 9 - Data: 15.10.2010 Godzina: 20:00 | ||||
Widzew Łódź - Legia Warszawa 0 - 1 | ||||
0:1 Ivica Vrdoljak (16') | ||||
Widzew Łódź: Mielcarz, Szymanek, Pinheiro, Ukah, Broź, Grischok, Dudu, Panka, Grzelczak, Robak, Sernas | ||||
Legia Warszawa: Machnowskij, Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz, Manu, Vrdoljak, Borysiuk, Rybus (31` Szałachowski), Radović, Kucharczyk | ||||
Sędziowali: | ||||
Widzów: |
- Legia Warszawa wygrała w Łodzi z Widzewem 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 16. minucie gry, kapitan Legii Ivica Vrdoljak.
Legia Warszawa, która przed spotkaniem w Łodzi nie była stawiana w roli faworyta rozpoczęła mecz niespodziewanie dobrze. Przez pierwsze 20 minut spotkania legioniści dominowali na boisku i całkowicie kontrolowali przebieg spotkania. W Pierwszym kwadransie stołeczna drużyna stworzyła kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki i już w 16. minucie legioniści objęli prowadzenie.
Gola dla Legii zdobył kapitan Legii Ivica Vrdoljak po dośrodkowaniu Tomasza Kiełbowicza z rzutu rożnego.
Niestety kolejny kwadrans meczu był już bardziej wyrównany. Legioniści nie byli już tak spokojni w rozgrywaniu i mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. W 21. minucie Sernas zdołał zdobyć bramkę, której nie uznał arbiter spotkania dopatrując się zagrania ręką przy przyjęciu piłki. Trzy minuty później strzałem głową bramkarza Legii próbował zaskoczyć Robak. Uderzenie napastnika Widzewa nie sprawiło problemów golkiperowi Legii.
Ostatnie 15 minut pierwszej połowy podobnie jak pierwszy kwadrans należał już jednak do Legii. Stołeczny zespół ponownie przejął inicjatywę i był bliski zdobycia drugiego gola. Niestety zamiast podwyższenia wyniku, legioniści starcili Macieja Rybusa, kótry z powodu kontuzji opuścił boisko.
W drugiej połowie meczu legioniści nie zdołali narzucić gospodarzom swojego stylu gry i rzadko stwarzali okazje do podwyższenia wyniku. Na szczęście bardzo dobrze spisywała się obrona stołecznej drużyny. Zarówno bramkarz Legii Machnowskij jak i Rzeźniczak, Komorowski, Astiz, a szczególnie Kiełbowicz nie popełniali błędów i zamurowali dostęp do własnej bramki.
W 61. minucie dał o sobie znać arbiter spotkania Robert Małek, który nie uznał drugiej bramki dla Legii, która padła po rzucie rożnym. Sędzia dopatrzył się faulu na bramkarzu, którego chyba nie było.
Najbardziej nerwowe były ostatnie minuty spotkania, które z powodu nagannego zachowania kilku kibiców, którzy rzucili na murawę race były wyjątkowo długie. Sędzia musiał doliczyć do meczu aż siedem minut, podczas których legioniści skutecznie bronili dostępu do własnej bramki.
Legia bardzo dobrze przepracowała przerwę na mecze reprezentacji. Gra stołecznej drużyny, szczególnie w pierwszej połowie napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. Miejmy nadzieję, że w trudnym spotkaniu z Koroną Kielce stołeczny zespół rozegra jeszcze lepsze spotkanie. - Autor / Żródło: Mariusz Kruchowski/http://legia.com/
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.