Relacja: Liga Kujawsko-Pomorsko-Wielkopolska - 3 liga , sezon 2010/11
Kolejka: 15 - Data: 13.11.2010 Godzina: 14:00 | ||
Unia Swarzędz - Włocłavia Włocławek 2 - 0 | ||
Strzelcy: 1:0 Łukasz Lebioda (60'), 2:0 David Paku-Tshela (85') | ||
Unia Swarzędz: Suwiczak – Klepacz, Stawiński, Ignasiński, Płoska, Zawada (63. Paku-Tschela), Antczak, Rampold (75. Chmielecki M.), Bączyk (90. Chmielecki W.), Lisiecki, Lebioda (88. Adamczak). | ||
Włocłavia Włocławek: Szablewski – Kmieć, Serocki, Budnicki, Lamparski, Haberski, Dębiecki, Bartczak, Bomrowski (56. Tłuchowski), Rosiak, śmigiel | ||
Sędziowali: | ||
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- W strugach deszczu i przy zapadającym szybko zmroku piłkarze swarzędzkiej Unii żegnali rundę jesienną sezonu 2010/11. Mizerna pogoda nie miała jednak negatywnego wpływu na sportowe poczynania swarzędzkich piłkarzy, którzy po 90. minutach gry mogli zameldować swemu prezesowi wykonanie zadania – Włocłavia pokonana, skok w tabeli na 4 miejsce.
Wypowiedzi pomeczowe:
Jakub Ostrowski – pierwszy szkoleniowiec Unii Swarzędz
Przed tygodniem piłkarze Nordenii Dopiewo pluli sobie w twarz po zremisowanym meczu na własnym boisku z autsajderem ligi Włocłavią. Nam o mały włos przytrafiłoby się to samo.
Gdybyśmy nad tym nie pracowali, gdybyśmy tego nie wałkowali w minionym tygodniu, to nie do 60 minuty byłby wynik bezbramkowy, a do 90, a być może pojawiłyby się jeszcze inne niekorzystne sytuacje mające wpływ na grę naszych chłopaków i na wynik dzisiejszego spotkania. Zaufali, uwierzyli, chwała im za to. Doskonale wiedzieliśmy o tym, że Włocłavia się przed nami nie położy. Jak różnie postrzegane są mecze przez zawodników, którzy spoglądają na rywala przez pryzmat tabeli. Idąc tym tropem musielibyśmy powiedzieć sobie w szatni przed meczem, walniemy ich piątkę, idziemy do domu. Nie! I my to wiedzieliśmy. Chłopacy doskonale wiedzieli, że to nie będzie łatwy mecz. W pierwszej połowie zabrakło nam nieco tempa w akcjach ofensywnych, a z gry defensywnej można było być zadowolonym, ponieważ może poza jedną sytuacją, gdzie zawodnik gości uderzył piłkę minimalnie tuż obok naszego słupka, to nie było żadnej więcej groźnej okazji. Skorygowaliśmy to w drugiej odsłonie meczu, dodatkowo wprowadziliśmy kilka nowych informacji, które chłopacy wykorzystali, no i wyszło.
Jesteś zadowolony z każdego swego piłkarza, który dziś wybiegł na boisko?
Tak, jestem zadowolony z każdego chłopaka, który dziś zagrał.
A Włocłavia zaskoczyła Cię czymś może?
Nie, nie zaskoczyła mnie niczym, aczkolwiek wychodzimy z chłopakami z założenia, że to nasza drużyna jest dla nas najważniejsza. Rywalom jakoś specjalnie się nie przyglądamy, gdyż uważam, że jeśli się jasno nakreśli plan działania gry własnego zespołu, no to właśnie to jest cała istota.
Pytam, ponieważ piłkarze gości, którzy dziś wybiegli na boisko, bardziej przypominali mi swoją posturą… graczy futbolu ale w wersji amerykańskiej. Bałem się, że nasi zawodnicy będą odbijać się od nich niczym piłka tenisowa od muru.
Gdybym miał postrzegać każdy kolejny mecz przez pryzmat tego, kto wychodzi z szatni drużyny przeciwnej, to trzeba byłoby weryfikować swe plany na pięć minut przed gwizdkiem, na co nikt rozsądny się nie odważy. My wymyśliliśmy sobie coś w tygodniu i od tego nie odchodzimy. Będziemy się tego konsekwentnie trzymać.
Co było powodem tego, że na ławce zasiadł dziś Andrzej Budnik?
Dlaczego Andrzej usiadł? Dlatego, że chłopacy muszą mieć świadomość tego, że wszyscy będą u mnie grać. I nie ma na to wpływu ostatni dobry wynik w Kobylinie, czyli nie zmieniamy składu. Ja tak nie robię. To jest jeden z wielu moich sposobów prowadzenia zespołu. Sądzę, że zaufanie, jakim obdarzyłem tych chłopaków da mi odpowiedź, na pytania, które sam chciałbym znać, a biorąc pod uwagę mój krótki pobyt na ławce trenerskiej Unii, wszystkich odpowiedzi na pytania nie znam. Cieszę się bardzo, że wszyscy podchodzą bardzo poważnie do swych obowiązków. Cieszę się także z tego, że potrafili i chcieli mi zaufać, bo tylko wtedy można stworzyć coś dobrego.
Coś przed meczem sobie nakreśliliście i to wypaliło, ale czy nie zaczynałeś wątpić z każdą upływającą minutą spotkania?
Nie, nie zwątpiłem nawet przez chwilę. Nie zwątpiłem, ponieważ wiedziałem, że sytuacja bramkowa się pojawi, a jeśli się pojawi, to na pewno coś strzelimy. Zespół gra na tyle dobrze jako całość w defensywie, no może poza stałymi fragmentami gry, że można było być spokojnym o „0” z tyłu.
Nie lubisz wybiegać myślami w przyszłość, ale przy odrobinie szczęścia dzisiejsza wygrana może nas wywindować nawet na drugie miejsce w tabeli i co wtedy? Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Nie. Nie będę zmieniał swojego zdania. Każdy kolejny mecz jest dla nas najważniejszy, a z całości rozliczymy się na koniec sezonu, wtedy też będziemy wiedzieli, gdzie jesteśmy.
Kończy się runda jesienna, chciałbym, abyś dosłownie w dwóch zdaniach ją podsumował. Zapewne ją na czwartym, piątym miejscu, czy Twoim zdaniem, to odpowiednia lokata dla Unia na przezimowanie?
Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Unia wciąż jest takim klubem, który chciałby czegoś więcej, ale trzeba jednak podejść do tego wszystkiego racjonalnie. Trzeba oprzeć się na faktach, teraźniejszości. Jest to fajny moment, dobre miejsce dające kontakt z czołówką, dające możliwość myślenia o walce o coś więcej, ale myślę, że nie tędy droga do sukcesu.
Łukasz Lebioda – pomocnik, kapitan swarzędzkiej Unii
Patrząc na ligową przepaść, która dzieli Was z drużyną Włocłavii, można by rzec, że zgrzeszylibyście nie wygrywając dziś z Włocławkiem.
To prawda, zgrzeszylibyśmy i to podwójnie, ponieważ później nie udałoby się nam odrobić już tych punktów. Stało się odwrotnie, zwyciężyliśmy dzięki czemu jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli. Te trzy punkty udało się nam zdobyć w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, trzeba też zauważyć, że Włocłavia nie zagrała tak, jakby sugerowało na to ich miejsce w tabeli. My zagraliśmy tak, jak oczekiwał od nas trener, dlatego zwyciężyliśmy.
Czego bardziej mam Tobie gratulować: sprytu, czy jednak precyzji?
Szczęścia.
Nie wiem dlaczego, ale spodziewałem się takiej odpowiedzi. Dobra, mówisz, że kończymy na czwartym miejscu, zatem okazuje się, że kończymy lepiej, niż zaczęliśmy.
Tak, na pewno.
To bardzo dobre miejsce, ale jednak trochę zaskakujące
A ja się tego spodziewałem
OK, powiedz mi zatem, co na wiosnę?
Na wiosnę? Pierwszy mecz gramy z Dopiewem, który musimy wygrać, chociażby dlatego, że podejmujemy ich u siebie, a dalej nie wiem.
Powiedz, co bardziej Wam dziś przeszkadzało pogoda, miękkie boisko, czy może jednak masywni piłkarze Włocłavii?
Trudno powiedzieć, co nam dziś bardziej przeszkadzało, chyba wszystko po trochu. Generalnie mogę powiedzieć, że byliśmy przygotowani na taką postawę graczy z Włocławka. Trener Ostrowski uczulił nas na to, że gra będzie właśnie tak przebiegać, studził nasze głowy i podkreślał, że mamy się nie spieszyć, odpowiednia okazja do zdobycia gola miała nadejść i nadeszła.
Nie drżały Tobie nogi do 60 minuty? Przecież gdybyśmy dziś zremisowali z outsiderem, to mogło w Swarzędzu być tak gorąco, jak przed tygodniem w Dopiewie, gdzie Nordenia podzieliła się punktami z Włocłavią.
Nie. Jak tylko ustawiłem sobie piłkę wiedziałem, że jej miejsce będzie w siatce. - Autor / Źródło: www.sksunia.pl
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.