Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2011/12
Kolejka: 12 - Data: 16.10.2011 Godzina: 14:00 | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp. - Dąbroczanka Pępowo 4 - 4 | ||
Strzelcy: | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp.: | ||
Dąbroczanka Pępowo: | ||
Sędziowali: | Mariusz Kubiak | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Nieprawdopodobny zwrot akcji!
Gdy Biały Orzeł prowadził z Dąbroczanką 4:0, na stadionie w Dobrzycy nie było osoby, która postawiłaby choć złotówkę na to, że koźminianie nie wygrają. Jak się okazuje, można było zarobić mnóstwo pieniędzy, bo zespół z Pępowa zdobył gola do szatni, a po przerwie popisał się kapitalną pogonią i oba teamy podzieliły się punktami.
Początkowe trzy kwadranse zdecydowanie należały do podopiecznych Dariusza Maciejewskiego. Orzełki stworzyły sobie wiele okazji bramkowych, a wynik został otwarty po niespełna kwadransie. Wówczas z rzutu rożnego centrował Maciej Kubka. Mocny podmuch wiatru sprawił, że silnie kopnięta futbolówka wpadła w długi róg bramki. Drugi gol również padł po stałym fragmencie gry. Tym razem Kubka dośrodkowywał z rzutu wolnego, a na przedpolu bramki gości najsprytniejszy okazał się Mateusz Kubiak, z bliska kierując piłkę do siatki. Festiwal strzelecki kontynuował Piotr Walczak. W 41. minucie meczu Mateusz Goliński uderzył w bramkarza, ale nadbiegający Walczak bez trudu dopełnił formalności. 60 sekund później Jakub Namysłowski popisał się świetnym prostopadłym podaniem, a ustawione w bocznej strefie pola karnego Mateusz Lis posłał piłkę w narożnik bramki pępowian.
Fortuna odwróciła się od Orzełków w czasie dodanym do pierwszej odsłony. Wówczas w fizycznym pojedynku, arbiter dopatrzył się przewinienia Lisa. Po wrzutce z rzutu wolnego gola do szatni zdobył Adrian Nawrot. Mało kto przypuszczał, że jego trafienie zapoczątkuje niesamowitą i skuteczną pogoń przyjezdnych. W drugiej połowie Dąbroczanka grała z wiatrem i zepchnęła koźminian do obrony. W 55 i 74 min. kolejne gole zdobył Nawrot i sytuacja zrobiła się bardzo nerwowa. W samej końcówce czarę goryczy przelało uderzenie Marcina Kaczmarka i remis stał się faktem.
Choć koźminianie mogą pluć sobie w brodę, mieli wiele pretensji do prowadzącego zawody arbitra. - Czegoś takiego jeszcze nie widziałem, tego nie da się opisać! - grzmiał po meczu Lis. - Słabość sędziego była przerażająca. Przez cały mecz, we wszystkich stykowych sytuacjach, faworyzował gości. Podam jeden przykład. W sytuacji, kiedy Kołaczkowskiemu niemal złamano nogę, pan z gwizdkiem podyktował wolnego dla Dąbroczanki. A takich incydentów było mnóstwo. - Autor / Źródło: Daniel Borski, www.prasalokalna.pl
Fotorelacja:
Autor / Źródło: Daniel Borski, www.prasalokalna.pl |
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.