Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2011/12
Kolejka: 13 - Data: 22.10.2011 Godzina: 15:00 | ||
Korona Piaski - Jarota II Jarocin 2 - 0 | ||
Strzelcy: | ||
Korona Piaski: | ||
Jarota II Jarocin: | ||
Sędziowali: | Michał Zawartka | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Lider na kolanach
Kibice, którzy oglądali sobotni mecz wychodzili ze stadionu Korony bardzo zadowoleni. Piaskowianie szczególnie w pierwszej połowie nie schodzili z wysokiego poziomu. Grali żwawo i skutecznie. To gospodarze decydowali o tym, co dzieje się na boisku i w konsekwencji pokonali lidera czwartoligowych rozgrywek.
Piłkarze z Koźmińca w ostatnich tygodniach odsyłali w kwitkiem kolejnych rywali. Nastroje graczom Płomyka chcieli popsuć podopieczni Krzysztofa Michalskiego.
Piaskowscy piłkarze nie podeszli do meczu z liderem asekurancko. Warto jednak zauważyć, że pierwsi dogodną okazję w meczu mieli goście. Fatalny błąd popełnił sędzia, który nie odgwizdał ewidentnego spalonego i pozwolił gościom na przeprowadzenie akcji. W tej sytuacji lepszy okazał się Mariusz Molka. Jednak Korona szybko opanowała wydarzenia na boisku, złapała rywala mocno za gardło i trzymała do końca. Miejscowi piłkarze grali z dużym animuszem. Korona przede wszystkim zaskoczyła rywala wysokim pressingiem. Gospodarze jak cień biegali za rywalami nie pozwalając im na wiele. Piłkarze Michalskiego kruszyli stopniowo mur, w którym pojawiały się coraz większe wyrwy. Ich ataki z minuty na minutę były coraz groźniejsze, czego dopełnieniem był gol. Była 23. minuta gry. W niegroźnej sytuacji golkiper Płomyka wypuścił piłkę z rąk, przejął ją Marcin Busz i wpakował do pustej bramki - w taki sposób piaskowianie wyszli na prowadzenie. Już po pierwszej odsłonie na specjalne słowa uznania zasłużył Dawid Nowacki. Wychowanek Korony rozgrywał bardzo dobrą partię, sprawiając wiele kłopotów lewemu obrońcy Płomyka. Na początku drugiej połowy przyjezdni ruszyli do ataku. Częściej byli przy piłce, ale ich akcje rozbijane były na dwudziestym metrze lub kończyły się anemicznymi strzałami z dystansu. W tej części gry Korona co prawda rzadziej przebywała na połowie rywala, ale jej akcje były zdecydowanie groźniejsze. W 64. min w pole karne Płomyka wbiegł Nowacki, ale jego strzał zablokował obrońca. Sześć minut później miejscowi podwyższyli prowadzenie. Kluczową rolę kolejny raz odegrał Nowacki. Szarżę młodego pomocnika Korony w nieprzepisowy sposób zatrzymał obrońca Płomyka i arbiter wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Robert Przewoźny. Piaskowanie prowadzili 2:0, więc powodów do huraganowych ataków nie mieli. Te powinni przeprowadzać przyjezdni, ale klarownych okazji nie potrafili sobie stworzyć.
Po ostatnim gwizdku w ekipie gospodarzy radości towarzyszyła ulga, bo drużyna jest bogatsza o trzy punkty. - Kiedy wszedłem po spotkaniu do szatni, to pogratulowałem chłopakom i od razu spytałem o jedną rzecz. Zapytałem, w którym miejscu dzisiaj byśmy się znajdowali, gdyby w każdym meczu była taka determinacja. Gdybyśmy po prostu zawsze grali tak jak dzisiaj. Chłopakom trzeba przyklasnąć i podziękować - informuje Michalski, by podkreślić natychmiast: - Z drugiej jednak strony piłkarz zawsze wychodzi na boisko po to, żeby pokazać swoją wyższość nad przeciwnikiem. Mam nadzieję, że po takim meczu chłopacy zrozumieją i przede wszystkim uwierzą w to, że zasługują na zdecydowanie wyższe miejsce w tabeli.
Krzysztof Michalski trener Korony Piaski:
Super sprawa. Zwyciężyliśmy i to mnie cieszy, bo bardzo potrzebowaliśmy punktów. Szczególnie w pierwszej połowie byliśmy po prostu lepszym zespołem. Rywal jedyną sytuację stworzył sobie po półtorametrowym spalonym. Chłopacy podjęli dzisiaj walkę. Można powiedzieć, że gryźli trawę, zostawiając na boisku sporo zdrowia. Pokazaliśmy, że możemy wygrać z każdym, ale musi być determinacja. Teraz czeka na nas Koźmin. Przez cały najbliższy tydzień będę wpajał chłopakom, że co prawda na papierze jesteśmy silniejsi, jednak trzeba to pokazać na boisku. Będę robił wszystko, aby zrozumieli, że jedziemy do Koźmina, aby zdobyć kolejne punkty i w końcu odbić się trochę w ligowej tabeli.
Grzegorz Idzikowski trener Płomyka Koźminiec:
Nie da się ukryć, że zagraliśmy dzisiaj słaby mecz, choć przeciwnik był absolutnie do ogrania. Już w pierwszej minucie nie wykorzystaliśmy stuprocentowej sytuacji, później popełniliśmy dwa błędy, po których straciliśmy gole. Przy pierwszej bramce błąd popełnił nasz bramkarz, ale gra cała drużyna i cała drużyna jest od tego, żeby naprawiać błędy i odrabiać straty. Za wcześnie jest mówić o planach odnośnie awansu. Żeby tak się stało, musimy przede wszystkim wygrywać kolejne mecze. Dziś się nie udało, ale taka jest piłka. Liga jest wyrównana. Każdy może wygrać z każdym. My wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudny mecz, jednak wyglądaliśmy słabo przede wszystkim pod względem fizycznym. Korona to solidny czwartoligowy zespół, który jeszcze nie jednemu rywalowi urwie punkty. Prawdziwego sportowca poznać po tym, jak zareaguje po porażce. Dlatego poniesione straty chcemy odrobić we Wrześni.
źródło: Redaktor sportowy Łukasz Eisop - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/Redaktor sportowy Łukasz Eisop
Fotorelacja:
Autor / Źródło: Damian Woźniak |
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.