Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2011/12
Kolejka: 18 - Data: 24.03.2012 Godzina: 14:00 | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp. - Obra 1912 Kościan 2 - 3 | ||
Strzelcy: | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp.: | ||
Obra 1912 Kościan: | ||
Sędziowali: | Michał Majewski | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Tak dobry mecz nam wyszedł...
Sytuacja Białego Orła Koźmin uległa pogorszeniu po sobotniej konfrontacji z wyżej notowaną Obrą Kościan. Optymizmem napawa jednak styl gry Orzełków, którzy ponieśli porażkę ze względu na zabójczą skuteczność gości.
Od początku meczu ton grze nadawali piłkarze Macieja Dolaty, którzy w ciągu 240 sekund egzekwowali trzy rzuty rożne. Chwilę później z 24 metrów potężnie kropnął Bartłomiej Ziembiński, lecz zmierzającą w środek bramki piłkę sparował Dariusz Świątkowski. Po kwadransie żółte kartki ujrzeli napastnicy Białego Orła - Szymon Gałczyński i Piotr Karcz.
Choć Orzełki miały mecz pod kontrolą, nie ustrzegły się błędów. Po stracie Marcin Naskręt kapitalnym podaniem obsłużył najlepszego w szeregach gości Mariusza Pietrzaka. Rosły snajper uprzedził Damiana Skrzypczaka, położył Tomasza Naglaka i skierował piłkę do pustej bramki.
Strata gola nie zdeprymowała zawodników Dolaty. Gospodarze często przebywali na połowie Obry, stwarzając sobie jeszcze trzy dogodne okazje bramkowe. Najpierw skrzydłem pomknął Karcz. Obrońca nie zdołał zablokować płaskiej wrzutki. Z piłką minął się Ziembiński, dzięki czemu w doskonałym położeniu znalazł się Dariusz Małecki. Niestety, pomocnikowi zabrakło zimnej krwi i zamiast technicznego strzału zdecydował się na mocne uderzenie, po którym piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką.
Niedługo potem przechwytem i prostopadłym zagraniem do Małeckiego błysnął dobrze dysponowany Krzysztof Stępa. Małecki strzelił jednak zbyt lekko i Świątkowski przytulił piłkę do piersi. W końcówce – ponownie za sprawą Stępy – na czystej pozycji znalazł się Gałczyński. I jego próba skończyła się dobrą interwencją bramkarza.
Zamiast remisu na przerwę koźminianie schodzili przy stanie 0:2, tracąc gola do szatni po wspaniałym rajdzie Szymona Wichtowskiego. Po błyskotliwej szarży piłka odbiła się od obrońców i dotarła do Pietrzaka, a ten soczystym uderzeniem z dość ostrego kąta dał swej drużynie drugą bramkę.
Dolata zrugał swoich podopiecznych za brak skuteczności i konsekwencji w defensywie. Orzełki wyszły na drugą połowę z bardzo ofensywnym nastawieniem, łapiąc kontakt z rywalem już 9 minut po wznowieniu gry. Biegnący lewą flanką Gałczyński zacentrował na 7. metr, skąd świetnym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy popisał się Małecki, a piłka ugrzęzła w prawym rogu świątyni Świątkowskiego. Kilkadziesiąt sekund później oskrzydlającą akcję Stępy Małecki zakończył niezłym wolejem, ale do szczęścia zabrakło metra. W 68. min. meczu pierwszy kontakt z piłką zanotował wprowadzony na murawę Robert Nowakowski, który zrobił kółeczko i uruchomił Ziembińskiego. Popularny „Szaber” wpadł w szesnastkę i uderzył szpicem buta, lecz futbolówka świsnęła obok słupka...
Niedługo potem – gdy znów wydawało się, że bramka dla miejscowych jest kwestią czasu – zapał koźminian ostudził gracz Obry. Tym razem dośrodkowanie z prawego sektora wykończył Adam Ratajczak. Prawoskrzydłowy fenomenalnie skontrował piłkę, a Naglak mógł jedynie patrzeć, jak wpada ona w okienko jego bramki. Orły jednak nie złożyły broni. Krótko przed końcem na listę strzelców mógł wpisać się Karcz, lecz Świątkowski instynktownie odbił piłkę poza pole gry. W doliczonym czasie rozmiary porażki zmniejszył Mateusz Goliński, który oblężenie kościańskiej bramki zakończył skutecznym strzałem pod poprzeczkę. Na odrobienie wszystkich strat naszym zawodnikom zabrakło czasu.
POWIEDZIELI PO MECZU:
Maciej Dolata (trener Białego Orła): Byliśmy stroną dominującą, ale zabrakło skuteczności. Żałujemy bardzo, że nie udało się nam choćby zremisować. Szkoda, że po bardzo dobrym meczu musieliśmy zejść z boiska z opuszczonymi głowami. Jestem jednak zbudowany stylem gry i ambicją zespołu, który do końca wierzył w możliwość wywalczenia punktu.
Piotr Sołtysiak (trener Obry): Mieliśmy prowadzić grę, a tymczasem to rywal dłużej utrzymywał się przy piłce. Nie zawsze jednak założenia taktyczne udaje się przełożyć na murawę. Koźmin zagrał nieźle, ale my byliśmy zabójczo skuteczni. Dziś to nam sprzyjała fortuna. - Autor / Źródło: DANIEL BORSKI - Gazeta Lokalna KROTOSZYN
Fotorelacja:
Autor / Źródło: DANIEL BORSKI - Gazeta Lokalna KROTOSZYN |
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.