Relacja: Liga Wielkopolska - 4 liga grupa południowa, sezon 2012/13
Kolejka: 19 - Data: 07.04.2013 Godzina: 15:00 | ||
LKS Ślesin - Biały Orzeł Koźmin Wlkp. 0 - 1 | ||
Strzelcy: | ||
LKS Ślesin: | ||
Biały Orzeł Koźmin Wlkp.: | ||
Sędziowali: | Michał Wanjas | |
Widzów: | ||
Żółte kartki: | ||
Czerwone kartki: |
- Bardzo blado wypadła inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu LKS-u Ślesin. Po bardzo słabej grze nasz zespół przegrał z inną drużyną walczącą o utrzymanie w IV lidze – Białym Orłem Koźmin Wlkp. 0:1. Mecz został rozegrany na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Uniejowie.
Mecz nie był pięknym i obfitującym w sytuacje strzeleckie widowiskiem. Od początku gra, szczególnie naszego zespołu była bardzo chaotyczna i dużo było niedokładności. Pierwszy strzał w meczu oglądaliśmy dopiero w 12 minucie kiedy to Łukasz Kujawa uderzył sprzed pola karnego, a piłka przeleciała daleko od bramki. W 19 minucie na indywidualny rajd zdecydował się środkowy obrońca ślesinian, Damian Markiewicz, ale po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów oddał bardzo niecelny strzał z 18 metrów. Minutę później po akcji prawą stroną boiska, Łukasz Pietrzak dośrodkował piłkę w pole karne, wprost na głowę Łukasza Kujawy, który uderzył obok bramki.
Goście przebudzili się w ofensywie dopiero w 26 minucie kiedy to piłka po strzale z rzutu wolnego z 25 metrów poleciała wysoko nad bramką.
W 29 minucie miała miejsce sytuacja, która rozstrzygnęła wynik dzisiejszego meczu. Po zagraniu długiej piłki w okolice pola karnego LKS-u, futbolówkę tuż przed linią końcową boiska przejęli piłkarze ze Ślesina. Niestety zamiast wybijać piłkę daleko od bramki rozpoczęli zabawę w polu karnym podając sobie kilkukrotnie futbolówkę między sobą. W końcu na 15-tym metrze przejął ją Piotr Karcz i pięknym strzałem w okienko pokonał Marcina Wojciechowskiego.
Mylił się ten kto myślał, że LKS rzuci się do odrabiania strat. Niestety gra naszego zespołu wyglądała tak marnie jak przed stratą bramki i do końca pierwszej połowy nie stworzyliśmy już żadnej groźnej sytuacji pod bramką przeciwnika.
Natomiast w 45 minucie mogło być 0:2. Piłka została zagrana z rzutu wolnego w pole karne LKS-u, gdzie zawodnik gości oddał ładny strzał głową z 10 metrów pod poprzeczkę. Na szczęście Marcin Wojciechowski był na posterunku i wybił futbolówkę na rzut rożny.
Drugą połowę trochę lepiej rozpoczęli ślesinianie. Tuż po wznowieniu gry do piłki zagranej w pole karne doszedł Łukasz Pietrzak, ale zawodnik LKS-u uderzył wprost w bramkarza.
W 52 minucie goście wykonywali rzut wolny w okolicach pola karnego LKS-u. Do mocno bitej piłki dobrze wyszedł Marcin Wojciechowski i wybił ją przed siebie. Na 12-tym metrze do futbolówki doszedł piłkarz Białego Orła i przy biernej postawie ślesińskich zawodników oddał niecelny strzał na bramkę.
W 53 minucie dobrą szansę na wyrównanie zmarnował Łukasz Pietrzak, który wbiegł w pole karne, zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i w końcu uderzył z bardzo ostrego kąta obok bramki.
W tym momencie mecz się praktycznie zakończył. Ani jedna ani druga drużyna nie forsowała tempa, mało było składnych akcji i strzałów na bramkę. Piłkarze Białego Orła bardzo mądrze się bronili, a zawodnicy LKS-u często zbyt długo przetrzymywali piłkę i w ten sposób spowalniali grę zamykając sobie drogę do bramki. Warte odnotowania są tylko dwie sytuacje, zbyt lekki strzał Pawła Krygiera sprzed pola karnego i uderzenie w doliczonym czasie gry Kamila Szkolmowskiego wprost w bramkarza.
Po tym strzale sędzia zakończył spotkanie i kolejna porażka z Białym Orłem stała się faktem. Niestety to goście mimo, że też nie pokazali olśniewającego futbolu wywieźli z Uniejowa 3 punkty . Piłkarze Białego Orła grali mądrze w defensywie i dobrze się ustawiali na boisku zmuszając ślesińskich zawodników do niepotrzebnego „ganiania” za piłką. Natomiast nasza drużyna nie tworzyła dzisiaj monolitu. Wyglądało to tak, jakby w skład zespołu wchodziło wiele podzespołów, które ze sobą zupełnie nie współgrają. Brak było ładu i składu w grze i niestety nie było na boisku prawdziwego lidera - przywódcy, który by zmienił oblicze drużyny w tym meczu. Miejmy nadzieję, że gorzej już być nie może i w kolejnych spotkaniach LKS pokaże, że bardzo dobra gra w sparingach nie była dziełem przypadku. Oby sprawdziło się powiedzenie, że „pierwsze koty za płoty.”
ŹRÓDŁO: http://lks-slesin.futbolowo.pl/ - Autor / Źródło: Mariusz Kruchowski/Bartosz Braciszewski / lks-slesin.futbolowo.p
Facebook
- 2002 - 2022 JarderSport.pl - Jarosław Derengowski. Wszelkie prawa zastrzeżone.