JarderSport
  • Strona główna
  • Informacje
  • Rozgrywki
    • Rozgrywki
    • Sędziowie
    • Transfery
  • Związki
    • WZPN Poznań
  • Wokół piłki
    • Sparingi
    • Statystyki ligowe
    • Wielkopolski ranking
  • Serwis
    • Redakcja
    • Kontakt
    • Reklama
    • Współpraca
    • Uzupełnij dane
      • Dane klubu
      • Dane zawodnika
      • Dane trenera
      • Dane sędziego
  • Szukaj
Relacja: Puchar Polski OZPN Kalisz, sezon 2009/10
IV Runda - Data: 2009-11-22
Victoria Ostrzeszów - Piast Kobylin 2 - 4
  1: 0 Artur Skrobacz (15’), 2:0 Dominik Sadowski (28’ samobójcza), 2:1 Mariusz Niedbała (31’), 2:2 Tomasz Andrzejewski (34’), 2:3 Tomasz Kempiński (63’), 2:4 Piotr Kowalski (75’)
Victoria Ostrzeszów: Wołkanowski – Cepa (75, Skrobacz Adrian), Jedrzejewski, Wieczorek, Molka (66, Bierski) – Marcin Mazurek, Dolata, Skowronek, Kubot – Michał Mazurek, Skrobacz Artur (35, Duczmal)
Piast Kobylin: Sadowski, Kowalski, Kaczmarek, Biernat, Reyer, Kendzia, Kurzawa( Kubiak ), Niedbała( Skrzypczak ), Andrzejewski, Kempiński, Pospiech( A. Kurzawa)
 Sędziowali:
 Widzów:
  • Było gorąco

    Mimo iż Piast Kobylin od pierwszych minut zdominował graczy Victorii Ostrzeszów, po pól godzinie przegrywał różnicą dwóch trafień. Na szczęście faworyt szybko przebudził się z letargu, odrobił straty i pewnie wywalczył promocję do V rundy Okręgowego Pucharu Polski.



    Kobylinianie udali się do Ostrzeszowa bez przebywającego na kursie trenerskim Marka Nowickiego oraz Michała Rejka, który najprawdopodobniej opuści szeregi Piasta. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, iż Rejas – któremu ponoć w ostatnim czasie nie było po drodze z Nowickim - przebywał na testach w Sparcie Miejska Górka. W rolę trenera naszego zespołu wcielił się najbardziej doświadczony z zawodników Krzysztof Kendzia.
    Mecz zaczął się od dominacji faworyzowanych gości, którzy jednak nie dochodzili do czystych pozycji strzeleckich. W początkowych 30 minutach gry miejscowi zdobyli się na dwa wypady pod bramkę Dominika Sadowskiego i dwukrotnie cieszyli się ze zdobycia bramek. Najpierw, po szybko wyprowadzonej kontrze, ładnym strzałem w długi róg popisał się Artur Skrobacz. Kilkanaście minut później gospodarze egzekwowali rzut rożny. Mocno bitą piłkę wypuścił z rąk niepewnie interweniujący Sadowski i w konsekwencji wpadła ona do siatki.
    Chwilę później Victoria mogła podwyższyć prowadzenie, ale na szczęście uderzający tuż zza linii pola karnego Michał Mazurek, minimalnie spudłował. W 31 minucie spotkania goście zdobyli gola kontaktowego. Dokładną centrę Marcina Kurzawy, przytomnie przedłużył Tomasz Kempiński. Zamykający atak Mariusz Niedbała ładnie zgasił futbolówkę i pięknym strzałem pod poprzeczkę zmniejszył straty. Piast zdołał wyrównać jeszcze przed przerwą. Gola na 2:2 zdobył skuteczny ostatnio Tomasz Andrzejewski. Po niepewnym piąstkowaniu golkipera miejscowego zespołu Piotr Kowalski idealnym dograniem wzdłuż linii końcowej obsłużył popularnego Pandę, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.
    Krótko po przerwie znakomity rajd przeprowadził Kempiński. W końcowej fazie akcji, Kempes został powalony na ziemię przez rozpaczliwie interweniującego bramkarza, ale sędzia nie użył gwizdka. Nie użył, choć przewinienie było ewidentne. Ta sytuacja sprawił, iż kobylinianie atakowali z jeszcze większą pasją. W 63 minucie gry ich wysiłki przyniosły efekt, a prowadzenie naszej drużynie dał nie kto inny jak Kempiński. Tym razem z bocznego sektora boiska dośrodkowywał Niedbała. Kempiński przełożył sobie futbolówkę na lewą nogę i oddał strzał z kilkunastu metrów. Piłka odbiła się jeszcze od blokujących uderzenie obrońców i zatrzepotała w siatce.
    Kwadrans przed końcem Piast dobił przeciwnika za sprawą Kowalskiego. Prawy defensor zamierzał wrzucić piłkę w pole karne, ale dośrodkowanie z prawej flanki nieoczekiwanie przerodziło się w strzał, po którym futbolówka trafiła w krótki róg bramki gospodarzy.
    W końcówce spotkania rozpędzeni goście mogli pokusić się o kolejne bramki, ale raz po strzale Kempińskiego, w sukurs bramkarzowi Victorii przyszedł słupek, a za drugim razem główkę tego samego snajpera z najwyższym trudem zastopował golkiper z Ostrzeszowa.
    - Mimo, iż przegrywaliśmy dość wysoko, byłem przekonany, że gol dla nas jest kwestią czasu – oznajmił Kempiński. – Gospodarze dwa razy nam zagrozili i dwukrotnie zdobyli gole. To my mieliśmy jednak zdecydowanie więcej z gry i nawet przy stanie 0:2 żaden z nas nie myślał, że możemy to spotkanie przegrać.

  • Autor / Żródło: Marek Szymczak / Daniel Borski
Oferta
Reklamuj sie na JarderSport
Facebook
"; ?>
  • 2002 - 2025 JarderSport.pl : Kontakt. Wszelkie prawa zastrzeżone.